W mojej lodówce, a raczej
zamrażarce, nigdy nie może zabraknąć bulionu.
Bulion łatwo przygotować z
podstawowego zestawu warzyw korzeniowych i doprawić cebulą, porem czy natką
pietruszki, co okazuje się niebagatelną zaletą nie tylko kiedy znękany gorączką
i łaknący elektrolitów organizm zmaga się przez blisko dwa miesiące z
odmienianymi przez wszystkie przypadki chorobami górnych dróg oddechowych.
Bulion, zasypany kaszą i wzbogacony
ziemniakami łatwo zamienia się w pożywny wegański krupnik, odcedzony staje się
bazą szybko dodających energii, gęstych zup-
kremów, a po ponownym podgrzaniu (a nawet po podgrzaniu PO zamrożeniu)
pozwala rozpieszczać się podczas rekonwalescencji kremowym
risotto.
Kiedy jednak proces leczenia wchodzi
w fazę budowania odporności, dla bulionu nie ma lepszego zastosowania, niż połączenie
go z długo fermentowaną, ciemną pastą miso.
Zawarte w miso, odpowiedzialne za fermentację
pasty mikroorganizmy- o ile, oczywiście, nie wyjałowimy miso przez zagotowanie-
regulują rozhuśtane długotrwałym zaleganiem w łóżku trawienie i działają jak
naturalny probiotyk.
A intensywny, białkowy aromat
ciemnej pasty miso i jej słono- karmelowy smak doskonale podkreślają walory
smakowe zupełnie rodzimych zimowych skarbów z warzywniaka: uzależniających
grzybowym aromatem brązowych pieczarek i pieszczących podniebienia odrobiną
słodyczy brukselek.
WEGAŃSKIE
ZIMOWE MISO
(składniki na 6 porcji)
1½
l bulionu warzywnego*
4 łyżki suszonych glonów wakame
6 łyżek ciemnej pasty miso
3 łyżki sosu sojowego
150 g wędzonego tofu
150 g brązowych pieczarek
250 g brukselki
3 łyżki oleju ryżowego (lub innego o
neutralnym smaku i wysokim punkcie dymienia, np. rafinowanego rzepakowego)
200 gryczanego makaronu soba
Do podania:
po ½ łyżki drobno pokrojonego
szczypiorku na porcję
* smak ciemnego miso najlepiej
podkreśli bogaty w umami bulion z większą ilością selera, przygotowany np. wg tych
proporcji
Wakame zalewamy wrzątkiem,
odstawiamy na 20 minut, odcedzamy i powtarzamy całą operację jeszcze raz.
Podczas moczenia glonów kroimy w
kostkę tofu, które wrzucamy na olej, mocno rozgrzany w patelni o grubym dnie.
Dorzucamy do tofu pokrojone w plasterki pieczarki i smażymy, energicznie
mieszając.
Kiedy grzyby i tofu mocno się
zezłocą dolewamy na patelnię łyżkę sosu sojowego i podgrzewamy przez chwilę na
dużym ogniu, aby odparować sos.
Makaron wrzucamy do wrzącej wody,
gotujemy przez 1-2 minuty, odcedzamy i przelewamy dużą ilością bardzo zimnej
wody, tak, aby zachował jędrność.
Namoczone glony oraz obsmażone
pieczarki i tofu przekładamy do dużego garnka, zalewamy odcedzonym przez gęste
sito bulionem, doprowadzamy do wrzenia, doprawiamy pozostałym sosem sojowym i
gotujemy na wolnym ogniu przez 20 minut.
Na ostatnie 3-4 minuty gotowania dokładamy
do garnka pokrojone na pół brukselki (najbezpieczniej jest sondować warzywa podczas
gotowania widelcem, tak, aby wyłapać moment, kiedy będą stawiać jeszcze przy
nakłuciu lekki opór).
Po ugotowaniu pozostawiamy zupę
odkrytą na kilka minut, a kiedy przestanie parować, doprawiamy pastą miso,
dodając przyprawę po łyżce i mieszając, aż całkowicie się rozpuści.
Miso podajemy z odsączonym makaronem
sobą, oprószone drobno posiekanym szczypiorkiem.
***
Dzięki ugotowaniu al dente brukselki
oraz (nie do końca stylowemu, ale bardzo praktycznemu) gotowaniu makaronu w
osobnej wodzie, a nie bulionie, wegańskie zimowe miso można swobodnie
kilkakrotnie podgrzewać do preferowanej temperatury, pamiętając oczywiście, aby
pod żadnym pozorem nie zagotować zupy.
Ostrożnie podgrzewane, uzupełnione
wytrawnym gryczanym makaronem i pobudzającym apetyt, ostrym szczypiorkiem
zimowe miso dostarczy kojących, sycących wrażeń na co najmniej kilka popołudni.
Delikatnie rozgrzewając, zimowe miso
pozwala odzyskać energię nie tylko świeżym ofiarom zawirowań zdrowotnych, ale i
wszystkim szukającym pobudzenia w tegoroczną łagodną zimę- nie zimę.
Brzmi i wygląda oblednie
OdpowiedzUsuńDziękuję! Zapraszamy na degustację, kiedy przestaniemy prątkować :)
OdpowiedzUsuń