Wysmagana dzisiejszym mroźnym
powietrzem zaczęłam marzyć o gorącej zupie cebulowej, która podczas zapiekania
pod oprószoną serem bagietką nabiera iście atomowej mocy grzewczej.
Zabrawszy się za przygotowanie zupy,
przeżyłam co prawda kryzys, obierając drugi kilogram cebuli, jednakże
przepędziłam zniechęcenie, konstatując, że z niemałym pożytkiem dla siebie
rozgrzewam się jeszcze przed jedzeniem… samymi czynnościami przygotowawczymi :)
Podczas monotonnego siekania
napędzała mnie również pasja wynalazcza: postanowiłam bowiem przygotować dla
odmiany moją zupę z wyłącznie czerwonej vel fioletowej cebuli (być może
dlatego, że wobec dominacji śnieżnej bieli moja myśl próżniacza chętnie biegnie
ku rozważaniom
kolorystycznym?).
I choć pozostałam przy tradycyjnej
formie zapiekania, a zupę doprawiłam sowicie i bardzo klasycznie tymiankiem, to
śmiało mogę powiedzieć, że mój eksperyment (być może dzięki dodatkowi porto,
które podkręciło karminowy kolor i słodko-ostry smak zupy?) dał baaaaaardzo
satysfakcjonujące efekty…
ZUPA CEBULOWA Z CZERWONEJ CEBULI
(składniki na 6 porcji)
2kg czerwonej cebuli
½ pęczka tymianku
50 g masła
6 łyżek oliwy z oliwek
50 ml porto
2 łyżeczki świeżo mielonej soli
morskiej
4 łyżeczki świeżo mielonego czarnego
pieprzu
1,5 l bulionu warzywnego*
* dla wzmocnienia smaku cebuli
zwiększyłam ilość selera w bulionie, do którego przygotowania użyłam:
1 średniej wielkości selera
3 dorodne pietruszki
5 średniej wielkości marchewek
1 duży por (zarówno biała, jak i
zielona część)
8 ziaren ziela angielskiego
5 listków laurowych
1 ½ łyżeczki świeżo mielonej soli
morskiej
chlust oliwy z oliwek
1,5 l wody
Do podania (na 1 porcję):
3 plasterki bagietki
garść świeżo utartego twardego,
słodkawego sera (najlepszy będzie Gruyère, ale dobrze sprawdzi się też
Bursztyn)
łyżka świeżo posiekanego, świeżego
tymianku
Zagotowujemy wodę, zaprawioną oliwą,
solą, zielem angielskim i listkami laurowymi, do wody dorzucamy obrane i pokrojone
w grube kawałki warzywa, a całość gotujemy na małym ogniu, pod
przykryciem, do miękkości warzyw i uzyskania esencjonalnego, aromatycznego bulionu (ok. 20- 25 minut).
Cebule obieramy i kroimy w
cieniutkie półplasterki, a tymianek wiążemy białą nitką. (Białą i żadną inną!- bo to nie wygotowane sztuczne barwniki mają decydować o ekstrawagancji kolorystycznej naszej cebulowej!)
Podgrzewamy powoli, w dużym garnku o
grubym dnie, oliwę i masło. Gdy masło się rozpuści, wrzucamy na rozgrzany
tłuszcz pokrojone cebule, dokładnie mieszamy i dusimy przez 15-20 minut, do
momentu, aż cebule zmiękną, zeszklą się i wypuszczą trochę soków.
Dosypujemy do uduszonych cebuli sól,
mieszamy, dolewamy porto i ponownie mieszamy, a następnie pozostawiamy bez
przykrycia do momentu odparowania zapachu alkoholu.
Następnie wkładamy do garnka
związany pęczek tymianku, zalewamy całość przecedzonym przez gęste sito
bulionem, zagotowujemy i gotujemy przez minimum 40 minut, doprawiając zupę tuż
przed końcem gotowania świeżo mielonym pieprzem i wyławiając jednocześnie z zupy tymianek.
W międzyczasie rozgrzewamy piekarnik
do 200°.
Ugotowaną zupę rozlewamy do żaroodpornych
miseczek.
Każdą z porcji przykrywamy kromkami
z bagietki, oprószamy świeżo tartym serem i zapiekamy przez ok. 10 minut, tak,
aby nadać chrupkości pieczywu i rozpuścić oraz lekko zarumienić ser.
Zupę cebulową podajemy gorącą, tuż
po zapieczeniu. Dla pełni frajdy posypujemy każdą porcję jeszcze odrobiną
świeżo posiekanego tymianku.
***
Powoli duszona, a następnie długo
gotowana cebula czyni zupę rozkosznie esencjonalną i nadaje jej bardzo
wyrazisty, słodko-ostry smak.
Solidna ilość tymianku wzbogaca zupę
cebulową o ziołowo-pieprzowy akcent, który doceniamy w pełni w zderzeniu z
tłustą sytością słodkawej serowej kołderki.
Porto pełni w tym wariancie zupy
cebulowej taką funkcję, jak skarmelizowany cukier w klasycznej recepturze: wyciąga
kolor i podbija słodycz, a jednocześnie, dzięki masywnej wytrawności, podkręca
rozgrzewający aromat świeżo mielonego pieprzu.
(Porto można od biedy zastąpić czerwonym
winem, zadbawszy jednak o to, aby wybrać takie, które nie spartoli zupy
zupełnie niepożądanymi, owocowymi nutami- a więc zwarte i ostre, optymalnie z
lekko pieprzowym aromatem.)
Przykrycie zaś poszczególnych porcji
zupy kilkoma mniejszymi kawałkami bagietki sprawia, że kilkakrotnie
doświadczamy przyjemności przebijania poszczególnych fragmentów chrupkiej
grzankowo-serowej skorupki i dłużej cieszymy się ekscytującą dzięki jędrnym paseczkom
cebuli fakturą zupy, która w przypadku przykrycia całości jedną wielką pajdą niechybnie
zamienia się w zapychającą chlebową breję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz