Okoliczności sprzyjają
tymczasem kuchennym wyczynom: to ostatni moment, aby zakisić jeszcze jedną
partię ogórków, a na swoje zastosowanie czekają nie tylko zebrane podczas
wczorajszego spaceru podgrzybki, ale i kolejna porcja maślaków z ogrodu moich
Rodziców.
ZUPA
MAŚLAKOWA
(składniki na 6 porcji)
600 g maślaków
2 mączne ziemniaki
1,25 l łagodnego
bulionu warzywnego*
3 średniej wielkości
białe cebule
3 ząbki czosnku
listki z ½ pęczka
świeżego majeranku (lub 2 łyżki suszonego majeranku)
2 łyżki suszonego
lubczyku
40 g masła
Do podania:
świeżo siekany
majeranek
świeżo tarty parmezan
lub grana padano
grzanki z orkiszowego
lub mieszanego, pszenno-żytniego pieczywa
* Do przygotowania
zupy z maślaków wykorzystałam bulion oparty na proporcjach, które sprawdziły
się ostatnio w przygotowaniu zupy
z antonówek i zupy
z kalarepek. Wzbogaciłam jednak bulion o 1 dodaną do gotowania cebulę i o 1 łyżkę masła zastępującą chlust oliwy z oliwek.
Maślaki czyścimy
dokładnie za pomocą szczoteczki do warzyw i noża. (Jeżeli to konieczne, możemy
dodatkowo maślaki krótko opłukać, a potem dokładnie wysuszyć za pomocą ręcznika
papierowego.)
Rozgrzewamy powoli
masło w dużym garnku.
Cebulę kroimy w
drobną kostkę, wrzucamy na rozgrzane masło i dusimy na wolnym ogniu i pod
przykryciem, aż stanie się szklista.
Do cebuli dorzucamy
drobno posiekany czosnek i majeranek (pozostawiając odrobinę do podania zupy)
oraz obrane i pokrojone w grubą kostkę ziemniaki. Całość dusimy pod
przykryciem, na małym ogniu i mieszamy od czasu do czasu.
Maślaki kroimy na
niezbyt duże kawałki i dorzucamy, wraz z lubczykiem, do garnka, gdy ziemniaki
zaczynają się szklić.
Całość dusimy pod
przykryciem kolejne 15 minut (w tym czasie maślaki powinny stać się miękkie i
puścić sporo wonnych soków), a następnie zalewamy gorącym, odcedzonym przez
sitko bulionem, dokładnie mieszamy i podgrzewamy pod przykryciem przez jeszcze kilka minut.
Zupę miksujemy na
gładko i podajemy posypaną majerankiem, parmezanem i pokrojoną w kostkę, zrumienioną na maśle grzanką.
***
Majeranek dodaje
maślakowej żywiczno- sosnowego aromatu, wzmacniającego zamknięty w
grzybach zapach lasu. Dzięki swojej łagodności pozwala jednocześnie rozsmakować
się w delikatnym smaku maślaków, który mógłby zginąć, przykryty dodatkiem
bardziej aromatycznego rozmarynu.
Lubczyk niesie ze
sobą magię "szóstego smaku" umami, czyli naturalnego wzmacniacza dla maślano-grzybowego smaku maślakowej.
Dodatek chrupkich,
pachnących masłem grzanek stanowi świetny kontrapunkt dla zawiesistej, niemalże
ciągnącej się konsystencji zupy, zaś parmezan nadaje jej odrobiny
niebiańskiej słodyczy, rozpieszczając nawet podniebienia tych, którzy (jak mój
Ukochany F.) nie są fanami klasycznych zup grzybowych.
Zagadką pozostaje dla mnie natomiast kwestia, jak potrawa obdarzona tak subtelnym
smakiem okazywać może się tak sycąca, iż stanowi w zasadzie samodzielny obiad.
W festiwalowych
dniach mile jest jednak widziana przeze mnie każda pozwalająca oszczędzić czas
kuchenna niespodzianka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz