Przyjęłam tę szczodrą propozycję z
właściwą fanatycznej miłośniczce grzybów entuzjastyczną radością.
Nim jednak z propozycji skorzystałam,
musiałam jeszcze przekonać do maślaków mojego Ukochanego F., który nie
omieszkał wypomnieć maślakom- no tak- łatwego rozmaślania się i zbyt delikatnego,
wręcz mdłego (po mojemu, jakżeby inaczej- cudownie maślanego :) smaku.
Po kilku godzinach (muszę tu oddać
sprawiedliwość: dzięki F., który rycersko odebrał maślaki z punktu przerzutowego
zaimprowizowanego w biurze mojej Mamy) na kuchennym stole zmaterializowała się
łubianka pełna jędrnych, wilgotnych maślaków, skrywających pod
bursztynowo-brązowymi kapeluszami wzorcowo (a jakże :) maślano żółty miąższ.
Kuchnię zaczął wypełniać subtelny
maślany zapach, który można porównać chyba tylko do zapachu domowych maślanych
bułeczek.
Wdziękowi tego aromatu nie oparły
się nawet nasze Koty, które owszem lubią sobie urozmaicić dietę oliwkami (ale
tylko zielonymi) i pomidorami (wyłącznie malinowymi), ale na wdzięki grzybów pozostawały
do tej pory obojętne.
Maślaki sprowokowały Koty do uruchomienia
całego arsenału sztuczek: robienia wielkich oczu, mówiących „daj mi jeść, nie
chcę umierać”, miłczenia, czyli przymilnego miauczenia (którego nie sposób pomylić
z codziennym, raczej bezinteresownym miauczeniem), ocierania się o wszystkie dostępne elementy, ze statywem fotograficznym włącznie, pokazywania
brzuszków, a w końcu- gdy pozostałam nieczuła na ich zabiegi- koncertowego
focha, objawiającego się usadzeniem na parapecie i utkwieniem wystudiowanego,
szklanego wzroku w jednym punkcie na horyzoncie.
Czy mogłam jednak oddać maślaki
Kotom, skoro, gdy do zapachu grzybów dołączyła woń aromatyzowanego tymiankiem
masła, okazało się, że i maślakowa niechęć F. nie ma wcale aż tak fundamentalnego
charakteru?
***
RAGOÛT
Z MAŚLAKÓW
(składniki na 2 porcje)
400 g maślaków
1 dorodna cebula cukrowa
½ pęczka świeżego tymianku
5 gałązek pietruszki
40 g masła
świeżo mielony czarny pieprz i
świeżo mielona sól morska
Cebulę kroimy w cieniutkie
półplasterki, które rozdzielamy palcami na piórka. Wrzucamy cebulę na rozgrzane
powoli w dużym, płaskim rondlu masło i dusimy pod przykryciem, aż się zeszkli,
dorzucając na początku duszenia połowę tymianku i gałązki pietruszki.
Maślaki oczyszczamy dokładnie
szczoteczką, wycieramy ręcznikiem papierowym, a nożem odcinamy doły nóżek. (W
razie konieczności możemy grzyby dodatkowo opłukać- bardzo krótko gdyż maślaki-
niestety- doskonale wchłaniają wodę.)
Oczyszczone maślaki kroimy w niezbyt grube plastry (najmniejsze
sztuki wystarczy przekroić na pół) i dorzucamy do podduszonej cebuli, usuwając uprzednio
pietruszkę i tę część tymianku, która
dusiła się z cebulą.
Dusimy maślaki pod przykryciem przez
ok. 15 minut, na ostatnie 5 minut dodając drugą połowę tymiankowych gałązek – w
tym czasie maślaki powinny wypuścić sporo soków i stać się elastyczne.
Odkrywamy rondel, usuwamy tymianek,
ragoût doprawiamy z umiarem solą i pieprzem i podgrzewamy przez jeszcze 2-3
minuty, tak, aby delikatnie odparować potrawę.
Podajemy niezwłocznie, z delikatnym,
pszennym pieczywem, albo- jeszcze lepiej- z ugotowaną na sypko drobną kaszą
jęczmienną, o ile wśród walki z próbującymi podwędzić maślaki na każdym etapie
przygotowań Kotami i Ukochanymi udało się nam znaleźć czas, aby kaszę ugotować.
***
Wyczyszczenie grzybów na sucho,
pokrojenie ich w mniej więcej równe kawałki i krótkie duszenie pozwalają
zachować maślakom przyjemną spójność, a nawet skrytą w sercu plasterków
soczystą jędrność.
Dodawany porcjami i nie duszony zbyt
długo tymianek nadaje wydobytym z maślaków sokom i masłu odświeżające, ziołowo-żywiczne,
subtelnie eukaliptusowe nuty, które wraz z wydobytą z natki pietruszki pieprzowością
fantastycznie ożywiają kremowo-maślany smak grzybów. (Jeżeli dusilibyśmy
maślaki przez cały czas, tymianek i pietruszka mogłyby całkowicie przykryć smak
grzybów, a nawet nadać sosowi niepożądanego zapachu pastylek na kaszel.)
Podanie wzmocnionego lekko ciągnącym
się sosem ragoût z sypką kaszą jęczmienną zapewnia potrawie ekscytującą
fakturę.
F. wchłania swoją porcję bez słowa
komentarza (co jest, oczywiście, najbardziej wymownym komplementem), a
następnie zapada w letarg z błogim uśmiechem.
Jedynym cieniem na ragoût z maślaków
kładzie się przepełniony niemą odrazą i słusznym oburzeniem wzrok Kotów.
Wywołane przez Koty wyrzuty sumienia
ustępują jednak łatwo, gdy przyłapuję je na… bałowaniu się w pozostawionej na
wierzchu po krojeniu maślaków desce.
Cóż, miłość do maślaków niejedno ma
imię…
Wydawać by się mogło, że maślaki nie są wdzięcznym gatunkiem grzybów, a tu proszę... Wystarczy chcieć i mieć pomysł - wygląda apetycznie!
OdpowiedzUsuńNa ragout się nie skończyło, polecam dzisiejszy przepis na zupę maślakową :)http://mangiafelice.blogspot.com/2013/10/ragout-z-maslakow-.html
OdpowiedzUsuń