Wegetariańskie albo wegańskie
burgery pojawiają się na moim stole dosyć rytmicznie, obojętne na
przemijające gastronomiczne mody.
Jak już kiedyś pisałam, uwielbiam
burgery, bo nie znam drugiej potrawy, która z takim wdziękiem potrafiłaby
splatać we wdzięczną całość nawet skrajnie zróżnicowane smaki.
Ostatnio odkryłam również, że
uwielbiam burgery za łatwość metamorfozy.
Wzbogaciwszy bowiem zainspirowane
przepisem z zeszłorocznego przedwiosennego KUKBUKa pęczakoburgery
o botwinkę i koperek oraz wprowadziwszy kilka innych drobnych zmian w sposobie
ich przygotowania uzyskałam zupełnie nowe wrażenia smakowe.
A radochę z jedzenia botwinkowo- koperkowych
pęczakoburgerów pogłębiła ich odlotowa paleta kolorystyczna: ciemno karminowa skórka,
skrywająca intensywnie amarantowe wnętrze!
BURGERY BOTWINKOWE
(składniki na 14 burgerów)
200 g kaszy pęczak
200 g półtłustego krowiego twarogu
5 średniej wielkości młodych
buraczków
pęczek koperku
2 dorodne czerwone cebule
150 g płatków owsianych
100 g mąki kukurydzianej*
świeżo mielona sól morska
świeżo mielony czarny pieprz
olej rzepakowy (lub inny o wysokim
punkcie dymienia – np. ryżowy)
* zamiast mąki możemy użyć kolejnych
100 g płatków – burgery będą miały jednak wtedy wyczuwalny orzechowy posmak
Gotujemy kaszę na sypko w osolonym i
zaprawionym odrobiną oleju rzepakowego wrzątku.
Ugotowaną kaszę odcedzamy,
przelewamy zimną wodą i odstawiamy do ostygnięcia.
Koperek siekamy najdrobniej, jak się
da.
Cebule kroimy w drobną kostkę i
dusimy do miękkości na rozgrzanym oleju.
Twarożek rozdrabniamy za pomocą
widelca w dużej misce, do której przesypujemy wystudzoną kaszę i posiekany
koperek.
Buraczki pozbawiamy łodyżek, obieramy
i kroimy w grube kawałki. (Ładne liście botwinki możemy odłożyć na później, do
podania burgerów.)
Pokrojone buraczki przepuszczamy
przez maszynkę wraz z płatkami i uduszoną cebulą. (Uwaga! – jeżeli używamy
tylko płatków owsianych, mielimy wszystkie 250 g płatków.)
Mieszamy powstałą lepką masę z
twarogiem, kaszą oraz koperkiem i doprawiamy oszczędnie pieprzem i solą (wedle
upodobań, ale zdecydowanie nie więcej niż po 1 łyżeczce każdej przyprawy).
Następnie dosypujemy mąkę i mieszamy
do uzyskania zwartej i elastycznej masy. (Jeżeli używamy tylko płatków, a masa
wydaje się nam zbyt wilgotna, możemy w tym momencie dosypać jeszcze trochę
płatków- w całości lub zmielonych. Dla poprawienia spoistości masy możemy ją
również odstawić na pół godziny do lodówki.)
Z masy formujemy kule o średnicy ok.
5 cm, które lekko spłaszczamy, do uzyskania wysokiego na 1 cm kotlecika.
Uformowane burgery smażymy po 4
minuty z każdej strony, na oleju, rozgrzanym w patelni o bardzo grubym dnie, a
następnie odkładamy na wyłożony ręcznikiem papierowym talerz, tak, aby burgery
miały szansę odsączyć się z nadmiaru tłuszczu.
Tuż przed podaniem burgery ponownie
podgrzewamy i umieszczamy w ciepłych bułkach- najlepiej oprószonych sezamem
bułkach domowej roboty, ot choćby wypieczonych wg tego
przepisu- wraz z dodatkiem ulubionych wiosennych świeżych warzyw i
pikantnych sosów.
***
Pierwszą partię botwinkowo-
koperkowych pęczakoburgerów umościłam na sosie z gęstego, słonego jogurtu i
wypestkowanego, startego wraz ze skórką ogórka, doprawionym odrobiną czosnku i
białego pieprzu, a następnie przykryłam rukolą i uduszoną z balsamico i brązowym cukrem czerwoną cebulą.
Myślałam, że trudno będzie o doskonalsze
połączenie, dopóki nie obłożyłam kolejnego dnia burgerów majonezem sojowym,
aromatycznymi kiełkami brokuła i chrupkimi plasterkami małosolnych.
Kolejnego dnia oszalałam natomiast na punkcie botwinkowo- koperkowych
pęczakoburgerów ukrytych pomiędzy listkami botwiny, pasemkami młodego, drobniutkiego
szczypiorku i wymieszanym z tartą grubo rzodkiewką kremowym serkiem.
Nie mogąc finalnie wskazać
najdoskonalszego połączenia, pozostałam zatem z przekonaniem, że zaprawione
botwiną i koprem pęczakoburgery smakują po prostu genialnie z dowolnym zestawem
kremowego sosu i jędrnych młodych warzyw, który dubluje błogie połączenie ich
wilgotnego wnętrza i chrupkiej skórki, a jednocześnie kontrastuje delikatny
smak burgerów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz