piątek, 12 grudnia 2014

ANTIDOTUM NA PRZEDŚWIĄTECZNEGO ŚWIRA: BROWNIE KAWOWO-KARDAMONOWE

W zasadzie powinnam obrazić się na kawowo- kardamonowe brownie, gdyż to prawdopodobnie z imprezy z jego udziałem przywlokłam wirusa, który wyciął mnie na dobre pięć dni z wszelkich kulinarnych aktywności w bardzo newralgicznym okresie grudniowej krzątaniny.
Nie byłam jednak w stanie obrazić się na brownie nie tylko dlatego, że zaraz po wyjściu z żołądkowych perypetii zaczęłam tęsknić za tak przydatnym w szarobure poranki aromatem doprawionej kardamonem kawy i wytrawną mocą dobrej gorzkiej czekolady.
Foch był wykluczony, bo pomyślałam sobie, że w gruncie rzeczy warto poświęcić kwadrans (bo przecież kawowo kardamonowe brownie, jak każde inne przygotowuje się wcale nie dłużej), aby zacząć przedświąteczne przygotowania od zrobienia sobie małej przyjemności.
Bo przecież zakwas na barszcz mogę nastawić, kiedy brownie będzie się piekło, a z resztą… z resztą zmierzę się dużo sprawniej na lekkim kawowo- czekoladowym haju.

BROWNIE KAWOWO- KARDAMONOWE

(składniki na wypełnienie foremki o boku długości 24 cm)

150 g gorzkiej czekolady o 70% zawartości kakao
120 g masła*
50 ml świeżo zaparzonego espresso
150 brązowego cukru
3 łyżki drobno zmielonego siemienia lnianego
6 łyżek przegotowanej, ciepłej wody
350 g mąki pszennej typ 550
80 g kakao
½ łyżeczki soli
½ łyżeczki proszku do pieczenia
ok. 20 owoców zielonego kardamonu
80 g pistacji w łupinach

* jeżeli chcemy upiec wegańskie brownie, możemy zastąpić masło 6 łyżkami oleju, np. sezamowego lub rzepakowego

Siemię lniane zalewamy ciepłą wodą, mieszamy i dostawiamy na kilka minut – w tym czasie mieszanka powinna nabrać konsystencji gęstej zawiesiny.
Połamaną czekoladę umieszczamy wraz z posiekanym na kawałki masłem (lub olejem) w metalowej misce, ustawionej na garnku z wrzącą wodą. Mieszając, rozpuszczamy do uzyskania gładkiej masy, do której stopniowo dolewamy espresso i dosypujemy cukier.

Kiedy cukier całkowicie się rozpuści, wyłączamy grzanie, ale pozostawiamy miskę nad parującym garnkiem- tym sposobem masa powoli się ostudzi, ale nie zacznie wytrącać grudek.

Mąkę przesiewamy do miski, mieszamy z kakao, solą, proszkiem do pieczenia i rozdrobnionymi ziarenkami kardamonu, a pistacje łuskamy i tłuczemy na grube kawałki.
Przelewamy lekko przestudzoną masę czekoladową do dużej miski, do której dosypujemy partiami mąkę, mieszając łyżką lub zagniatając masę do uzyskania lepkiego, dającego się zagarnąć w jedną kulę ciasta.

Przekładamy ciasto do wyłożonej papierem do pieczenia foremki, ugniatamy tak, aby przykryła całe dno i posypujemy pistacjami, które delikatnie wciskamy palcami w ciasto.
Brownie pieczemy przez 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180° (jeżeli pistacje zaczną się zbyt mocno rumienić, możemy przykryć foremkę folią aluminiową), aż pokryje się lekko lśniącą skórką.

Brownie pozostawiamy do całkowitego ostygnięcia w foremce i dopiero później kroimy (najlepiej na nieprzesadnie skromne :) na kawałki.

***

Obsypane pistacjami kawowo- kardamonowe brownie, choć przygotowane bez użycia jajek, zapewnia dzięki dodatkowi siemienia lnianego wzorcową konsystencję: sprężynującą skórkę i wilgotne, lekko drżące wnętrze. Siemię lniane potęguje dodatkowo swym lekko orzechowym aromatem wytrawne aromaty kawy i kakao.

Mniej klasyczne dodatki czynią natomiast z brownie doskonałego sprzymierzeńca w przedgwiazdkowych bojach.

Dzięki aromatycznemu espresso i zmasowanej mocy czekoladowego smaku brownie wdzięcznie partneruje porannej kawie albo czekoladzie i daje energetycznego kopa, aby mimo wszystko zanurzyć się po raz kolejny w zgiełku przedświątecznego polowania na smakołyki i podarki.
Ożywcza nuta korzenno- cytrusowego kardamonu już przy pierwszym kęsie brownie przywołuje aromat choinki, przypominając nawet po najcięższych kolejkowych bojach, że już niebawem czeka nas za to wszystko zasłużona nagroda.
Słonawe pistacje dostarczają natomiast wieczorową porą doskonałego pretekstu, aby zwilżyć podniebienie kieliszkiem lekko pieprzowego czerwonego wina i oderwać się na błogosławienie przedłużającą się chwilę od pakowania prezentów, lepienia pierogów i uszek, a przede wszystkim – od puszczania w głowie niekończącej się checklisty przedświątecznych obowiązków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz