czwartek, 27 marca 2014

JAK PRZESTAŁAM SIĘ BOCZYĆ NA BOCZNIAKI

Boczyłam się na boczniaki przez kilka lat.

Wydawały mi się zbyt delikatne, niemal pozbawione smaku, a za to obarczone przekleństwem ciężkiego, drożdżowego zapachu.

I przypominały niefortunne zatrucie pokarmowe, z nielicującym z jedzeniem pośpiechem, makaronem z boczniakami i niecną firmą cateringową w tle…

Kiedy jednak natrafiłam wczoraj na jędrne, kremowo – brązowe boczniaki, postanowiłam dać im szansę na rehabilitację- szczególnie, że o tej porze roku, dając odpór portugalskiej młodej kapuście i hiszpańskiemu szczawiowi (sic!- wczorajsza oferta mojego osiedlowego warzywniaka!), programowo kupuję wszystko, co pochodzi z Polski.
Przyszło mi przy tym do głowy, że anglojęzyczna nazwa boczniaków „oyster mushrooms” może odnosić się nie tylko do oryginalnego kształtu boczniaków, przypominającego muszlę ostrygi.

Nazwa „oyster mushroom” wydała mi się wskazywać na kolejną podobną do owoców morza właściwość: otóż boczniaki najlepsze są, kiedy są super świeże i sprzedawane na wagę, a nie w plastiku i folii, w których spędziły znany tylko producentowi czas we własnym dusznym klimaciku.

A zupa boczniakowa, przygotowana z wybranych własnoręcznie najjaśniejszych i najbardziej jędrnych sztuk przekonała mnie, że musiałam mieć choć CZĘŚCIOWO rację ;) i że boczniakom można wiele wybaczyć nie tylko z uwagi na bogactwo zawartych w nich nienasyconych kwasów tłuszczowych i łatwo przyswajalnego białka, ale i na ich walory smakowe.

BOCZNIAKOWA

(składniki na 6 porcji)

350 g boczniaków
1 por
2 średnie żółte cebule
3 średniej wielkości ziemniaki
3 listki laurowe
6 ziaren ziela angielskiego
2 l bulionu warzywnego*
½ łyżeczki świeżo mielonego czarnego pieprzu
½ łyżki sosu sojowego
2 łyżki oleju rzepakowego
2 łyżki śmietany

Do podania:
po 1 łyżce drobno posiekanej natki pietruszki na porcję zupy

* do przygotowania boczniakowej najlepszy będzie bulion zasilony sporą ilością wzmacniającego smak selera (przykładowe proporcje znajdziecie tutaj), zaprawiony dla większej pieprzności na czas gotowania dodatkiem ½ pęczka natki pietruszki

Boczniaki czyścimy za pomocą szczoteczki do warzyw lub ręcznika papierowego, a następnie kroimy wzdłuż na paski o szerokości ok. 1 cm.

Cebule kroimy na piórka, pora – na kilkucentymetrowej długości kawałki, a następnie wzdłuż na pasma, zaś obrane ziemniaki- w kostkę.
Rozgrzewamy olej w dużym garnku o grubym dnie.

Na rozgrzany olej wrzucamy cebulę, do której, kiedy się zeszkli, dokładamy boczniaki, listki laurowe oraz ziele angielskie i dusimy pod przykryciem, aż grzyby się zezłocą (czyli przez ok. 10 minut).

Dorzucamy do boczniaków pora i ziemniaki, zalewamy gorącym, odcedzonym przez gęste sito bulionem i gotujemy do miękkości ziemniaków.
Do śmietany dodajemy pieprz, sos sojowy i kilka łyżek gorącej zupy, a następnie dokładnie mieszamy lub ubijamy całość tak, aby pozbawić śmietanę grudek.

Dolewamy śmietanę do zupy, mieszamy i podgrzewamy zupę przez kilka minut na niewielkim ogniu tak, aby śmietana się nie zwarzyła.

Boczniakową podajemy gorącą, oprószoną świeżo posiekaną natką pietruszki.

***

Dokładne oczyszczenie boczniaków na sucho, pokrojenie ich w dosyć grube kawałki oraz niezbyt długie duszenie bez przykrycia gwarantuje, że grzyby zachowają przyjemną jędrność, pozbywając się jednocześnie stajennych aromatów.

Boczniaki, połączone ze słodyczą podduszonej cebuli i ziemniaków, ostrością pora i przypraw oraz podbarwiającym apetycznie zupę sosem sojowym urzekają jędrnością i subtelnym, grzybowo- białkowym aromatem.


Zupa z boczniaków, sycąca dzięki dodatkowi ziemniaków, kusząca kontrastującymi z jej elegancką, beżowo- kremową tonacją limonkowymi pasemkami porów, zabielona śmietaną i zasilona przełamującą słodycz śmietany, chrupką i pieprzową natką pietruszki okazuje się zdecydowanie bardziej intrygująca smakowo i atrakcyjna wizualnie, choć równie domowo krzepiąca jak klasyczna zupa pieczarkowa.

1 komentarz: