Kiedy przygotowywałam dziś chili sin
carne, czyli wegetariańską wariację na temat aromatycznego meksykańskiego dania
jednogarnkowego, łączącego tradycyjnie mięso i fasolę, zastanawiałam się, czy
F. nie potraktuje efektu mojej pracy jako umiarkowanie udanego primaaprilisowego
psikusa.
Moje chili sin carne okazało się
bardzo mocno rozgrzewające, dzięki użyciu tradycyjnych przypraw, czyli mielonej
i świeżej kolendry, kuminu, a przede wszystkim chili chipotle, którego specyficznego
dymnego aromatu nie da rady zastąpić inna wędzona papryka.
Dzięki swoim rozgrzewającym
właściwościom potrawa stała się więc całkiem poważnym sojusznikiem w walce z efektami
podstępnego popołudniowego kwietniowego chłodu, szczególnie natychmiastowo i
boleśnie wchodzącego w kości w kontraście z rozpieszczającym ostrym słońcem
przedpołudniem.
Trudno byłoby też stroić sobie żarty
z właściwości odżywczych chili sin carne: bogatego w antyoksydanty dzięki
masie pomidorów i warzyw cebulowych oraz obfitującego w białko dzięki bazie z klasycznej
czerwonej fasoli oraz jędrnego po obsmażeniu i gotowaniu, sprasowanego na grubą
kostkę sojowego ziarna.
( I trudno będzie kpić z tych
właściwości nawet, kiedy dni staną się jeszcze dłuższe i cieplejsze, kiedy
znoszące doskonale kolejne odgrzewki- a wręcz zyskujące dzięki nim!- i stanowiące pełnowartościowy posiłek
chili sin carne ułatwi znalezienie czasu i zapewni energię na wiosenne
aktywności.)
A już na pewno, jak zapewnił zajadający się jeszcze nie tak dawno chili con carne F., nie sposób było uczynić
obiektem nawet sympatycznego obśmiewiska masywnego, kwaśno- ostrego,
złagodzonego odrobiną słodyczy smaku chili sin carne...
CHILI SIN CARNE
(składniki na 6 sycących porcji)
200 g suchej czerwonej fasoli (lub
400 g odsączonej z zalewy czerwonej fasoli z puszki)
150 g kostki sojowej*
2 dorodne czerwone cebule
6 ząbków czosnku
3 łodygi selera naciowego
1 łyżka mielonej kolendry
1 łyżka kuminu
1 papryczka chili chipotle**
400 g pomidorów z puszki
ok. 600 ml bulionu warzywnego
kilka łyżek oleju ryżowego lub
rzepakowego (albo innego o neutralnym zapachu)
Do podania 1 porcji:
kilka listków świeżej kolendry
ćwiartka limonki
* kostkę sojową zastąpić można zwartym
wędzonym tofu, które podkreśli dymny smak chipotle; użycie tofu nie
zagwarantuje jednak chili sin carne równie bogatej faktury
** użyłam chili chipotle
przechowywanego w zalewie adobo- taki specjał można nabyć w sklepach typu
kuchnie świata, zaś ewentualna odrobina wysiłku związana ze znalezieniem
chipotle jest skutecznie zrekompensowana dzięki jego smakowej mocy,
sprawiającej, że niewielka, 100 g puszka, stanowi zapas na co
najmniej 8-krotne przygotowanie chili sin carne wg podanych proporcji
Suchą fasolę namaczamy w zimnej
wodzie przez ok. 12 godzin, a następnie odcedzamy, zalewamy świeżą wodą i
gotujemy do miękkości.
Podprażamy kumin na suchej patelni,
aż zacznie mocno pachnieć, potrząsając patelnią od czasu do czasu tak, aby nie
przypalić ziarenek.
Na oleju, rozgrzanym w dużym garnku
o grubym dnie, podduszamy pod przykryciem pokrojone w niezbyt grubą kostkę
cebule, drobno poszatkowany czosnek i pokrojonego w cieniutkie plasterki selera
naciowego.
Kiedy warzywa się zeszklą, dodajemy
do nich kumin, mieloną kolendrę i kostkę sojową, dokładnie mieszając, smażymy
aż kostka sojowa lekko się zezłoci.
Dolewamy do garnka przecedzony przez
gęste sitko, gorący bulion i gotujemy pod przykryciem do miękkości kostki
sojowej (zajmie to ok. 10 minut).
Następnie dokładamy do garnka
pomidory z puszki, odcedzoną fasolę i pozbawione pestek, pokrojone na drobne
kawałki chipotle.
Dusimy całość przez minimum 40
minut- jeżeli potrawa zrobi się zbyt gęsta, możemy dolać jeszcze trochę
bulionu, jeżeli jest za rzadka- odparować nadmiar płynu, gotując ją bez przykrycia.
Chili sin carne podajemy gorące,
oprószone listkami świeżej kolendry i skropione świeżo wyciśniętym z limonki
sokiem.
***
Najlepszym dodatkiem do chili sin
carne jest ugotowany na sypko biały ryż, który niesie ukojenie dla
rozemocjonowanego bogactwem smakowych wrażeń podniebienia.
Alternatywnie chili sin carne podać
można z rozpieszczającymi słodkawym smakiem i wzbogacającymi fakturę potrawy
kolejnym chrupkim akcentem kukurydzianymi nachosami.
W sezonie można wzbogacić chili sin
carne o dodatek świeżej różnokolorowej papryki, rozważyć można również
uzupełnienie składu potrawy kolejnym słodkawym akcentem w postaci kukurydzy czy
marchewki.
Chcąc jednak poczuć prawdziwą moc elektryzującej
cytrusową ostrością kolendry, korzennego kuminu i dymnego chipotle warto
ograniczyć się do dodatków w postaci czerwonej cebuli, urzekającej złożonym,
trochę karmelowym, a trochę ostrym smakiem, anyżkowego selera naciowego i
słodko- kwaśnych pomidorów, które kontrapunktują, a nie dominują nad nadającymi
chili sin carne charakteru przyprawami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz