wtorek, 1 kwietnia 2014

CHILI SIN CARNE I CAŁKIEM SERIO

Kiedy przygotowywałam dziś chili sin carne, czyli wegetariańską wariację na temat aromatycznego meksykańskiego dania jednogarnkowego, łączącego tradycyjnie mięso i fasolę, zastanawiałam się, czy F. nie potraktuje efektu mojej pracy jako umiarkowanie udanego primaaprilisowego psikusa.

Moje chili sin carne okazało się bardzo mocno rozgrzewające, dzięki użyciu tradycyjnych przypraw, czyli mielonej i świeżej kolendry, kuminu, a przede wszystkim chili chipotle, którego specyficznego dymnego aromatu nie da rady zastąpić inna wędzona papryka.

Dzięki swoim rozgrzewającym właściwościom potrawa stała się więc całkiem poważnym sojusznikiem w walce z efektami podstępnego popołudniowego kwietniowego chłodu, szczególnie natychmiastowo i boleśnie wchodzącego w kości w kontraście z rozpieszczającym ostrym słońcem przedpołudniem.

Trudno byłoby też stroić sobie żarty z właściwości odżywczych chili sin carne: bogatego w antyoksydanty dzięki masie pomidorów i warzyw cebulowych oraz obfitującego w białko dzięki bazie z klasycznej czerwonej fasoli oraz jędrnego po obsmażeniu i gotowaniu, sprasowanego na grubą kostkę sojowego ziarna.


( I trudno będzie kpić z tych właściwości nawet, kiedy dni staną się jeszcze dłuższe i cieplejsze, kiedy znoszące doskonale kolejne odgrzewki- a wręcz zyskujące dzięki nim!- i stanowiące pełnowartościowy posiłek chili sin carne ułatwi znalezienie czasu i zapewni energię na wiosenne aktywności.)
A już na pewno, jak zapewnił zajadający się jeszcze nie tak dawno chili con carne F., nie sposób było uczynić obiektem nawet sympatycznego obśmiewiska masywnego, kwaśno- ostrego, złagodzonego odrobiną słodyczy smaku chili sin carne...

CHILI SIN CARNE

(składniki na 6 sycących porcji)

200 g suchej czerwonej fasoli (lub 400 g odsączonej z zalewy czerwonej fasoli z puszki)
150 g kostki sojowej*
2 dorodne czerwone cebule
6 ząbków czosnku
3 łodygi selera naciowego
1 łyżka mielonej kolendry
1 łyżka kuminu
1 papryczka chili chipotle**
400 g pomidorów z puszki
ok. 600 ml bulionu warzywnego
kilka łyżek oleju ryżowego lub rzepakowego (albo innego o neutralnym zapachu)

Do podania 1 porcji:
kilka listków świeżej kolendry
ćwiartka limonki

* kostkę sojową zastąpić można zwartym wędzonym tofu, które podkreśli dymny smak chipotle; użycie tofu nie zagwarantuje jednak chili sin carne równie bogatej faktury

** użyłam chili chipotle przechowywanego w zalewie adobo- taki specjał można nabyć w sklepach typu kuchnie świata, zaś ewentualna odrobina wysiłku związana ze znalezieniem chipotle jest skutecznie zrekompensowana dzięki jego smakowej mocy, sprawiającej, że niewielka, 100 g puszka, stanowi zapas na co najmniej  8-krotne przygotowanie chili sin carne wg podanych proporcji

Suchą fasolę namaczamy w zimnej wodzie przez ok. 12 godzin, a następnie odcedzamy, zalewamy świeżą wodą i gotujemy do miękkości.

Podprażamy kumin na suchej patelni, aż zacznie mocno pachnieć, potrząsając patelnią od czasu do czasu tak, aby nie przypalić ziarenek.

Na oleju, rozgrzanym w dużym garnku o grubym dnie, podduszamy pod przykryciem pokrojone w niezbyt grubą kostkę cebule, drobno poszatkowany czosnek i pokrojonego w cieniutkie plasterki selera naciowego.

Kiedy warzywa się zeszklą, dodajemy do nich kumin, mieloną kolendrę i kostkę sojową, dokładnie mieszając, smażymy aż kostka sojowa lekko się zezłoci.

Dolewamy do garnka przecedzony przez gęste sitko, gorący bulion i gotujemy pod przykryciem do miękkości kostki sojowej (zajmie to ok. 10 minut).

Następnie dokładamy do garnka pomidory z puszki, odcedzoną fasolę i pozbawione pestek, pokrojone na drobne kawałki chipotle.
Dusimy całość przez minimum 40 minut- jeżeli potrawa zrobi się zbyt gęsta, możemy dolać jeszcze trochę bulionu, jeżeli jest za rzadka- odparować nadmiar płynu, gotując ją bez przykrycia.

Chili sin carne podajemy gorące, oprószone listkami świeżej kolendry i skropione świeżo wyciśniętym z limonki sokiem.

***

Najlepszym dodatkiem do chili sin carne jest ugotowany na sypko biały ryż, który niesie ukojenie dla rozemocjonowanego bogactwem smakowych wrażeń podniebienia.

Alternatywnie chili sin carne podać można z rozpieszczającymi słodkawym smakiem i wzbogacającymi fakturę potrawy kolejnym chrupkim akcentem kukurydzianymi nachosami.

W sezonie można wzbogacić chili sin carne o dodatek świeżej różnokolorowej papryki, rozważyć można również uzupełnienie składu potrawy kolejnym słodkawym akcentem w postaci kukurydzy czy marchewki.


Chcąc jednak poczuć prawdziwą moc elektryzującej cytrusową ostrością kolendry, korzennego kuminu i dymnego chipotle warto ograniczyć się do dodatków w postaci czerwonej cebuli, urzekającej złożonym, trochę karmelowym, a trochę ostrym smakiem, anyżkowego selera naciowego i słodko- kwaśnych pomidorów, które kontrapunktują, a nie dominują nad nadającymi chili sin carne charakteru przyprawami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz