Od rana towarzyszyła mi dziś ochota
na kaserösti, czyli wywodzący się ze Szwajcarii pulchny ziemniaczany placek , zasilony
pachnącym orzechami serem Gruyère, wyróżniający się rumianą skórką i wilgotnym
miąższem o wyczuwalnej strukturze grubo tartych ziemniaków.
Podsumowawszy okoliczności
łagodzące, na czele z jutrzejszym Tłustym Czwartkiem i wywołaną wczorajszymi rozważaniami
o grzańcach tęsknotą za alpejskim klimatem, przystąpiłam więc do
przygotowania dania, które może się co prawda wydawać poważną zbrodnią
przeciwko dietetycznym reżimom, ale jednocześnie zachwyca swoją puchatą
lekkością i rustykalnym urokiem, będącym pochodną niezwykłej prostoty przepisu
na kaserösti.
KASERÖSTI
(składniki na placek o średnicy 26
cm)
8 średniej wielkości mączystych ziemniaków*
2 średniej wielkości żółte cebule**
150 g sera Gruyère (lub innego
twardego, dobrze rozpuszczającego się, słodkawego sera- np. Bursztynu)
łyżeczka świeżo mielonej soli
morskiej
łyżeczka świeżo mielonego czarnego
pieprzu
½ świeżo utartej główki gałki
muszkatołowej
olej rzepakowy do smażenia
* na podstawie wielokrotnych doświadczeń zapewniam, że kaserösti wychodzą doskonale z większości dostępnych odmian ziemniaków, poza tymi najbardziej zwartymi, sałatkowymi, które mają trochę za mało działającej jak naturalne spoiwo skrobi
** najprościej dobrać jest optymalną
ilość warzyw w trakcie ucierania ziemniaków- cebula powinna stanowić ¼ ich objętości
Ziemniaki obieramy i ucieramy na
grubej tarce do dużej miski, w której mieszamy utarte ziemniaki i powstały podczas ucierania sok z poszatkowaną drobniusieńko cebulą oraz przeprawami.
W patelni o grubym dnie rozgrzewamy
powoli niewielką ilość oleju do bardzo wysokiej temperatury- olej jest gotowy
do smażenia placka, kiedy wrzucona na patelnię odrobina masy zaczyna od razu
skwierczeć.
Wykładamy na patelnię całość masy,
delikatnie ugniatamy i smażymy przez 5 minut pod przykryciem, na bardzo dużym
ogniu, a następnie zmniejszamy ogień do średniego i smażymy przez jeszcze 5
minut. (Dzięki temu zabiegowi placek przysmaży się, zyskując chrupką skórkę i
odpowiednią spójność.)
Posypujemy podsmażony placek połową utartego
na grubych oczkach tarki sera i smażymy pod przykryciem do rozpuszczenia sera,
czyli przez ok. minutę.
Przykrywamy patelnię większym od
niej talerzem i odwracamy patelnię do góry dnem.
Odwrócony powyższym sposobem
przypieczoną skórką do góry placek zsuwamy na patelnię, tak, aby przysmażyć
placek z drugiej strony. (Ponieważ placek może przylegać do talerza, warto
pomów sobie przy zsuwaniu płaską łopatką, tak, aby nie uszkodzić placka.)
Posypujemy placek z wierzchu resztą
utartego sera i smażymy przez 10 minut.
Kaserösti najłatwiej jest pokroić na
kawałki bezpośrednio na patelni, a gorące trójkąty podawać na talerzach.
Jeżeli placek zdąży przestygnąć
przed podaniem, koniecznie trzeba go podgrzać przez 2-3 minuty na bardzo dużym
ogniu- szybkie odsmażenie zapewni kaserösti odpowiednią temperaturę i odświeży chrupkość
skórki.
***
Kaserösti fantastycznie komponuje
się z zieloną sałatą, doprawioną tuż przed podaniem klasycznym sosem vineigrette:
kremowym, ukręconym z oliwy, białego octu, ostrej musztardy i świeżego czosnku.
Dobrze smakuje też z doprawioną na
ostro porem i musztardą surówką
z warzyw korzeniowych albo nawet swojską kiszoną kapustą czy egzotyczną
kimchi.
Słodycz ziemniaków, podkręcona
charakterystycznym aromatem Gruyèra i przełamana korzenną gałką muszkatołową
łączy się w każdym razie najlepiej z zapewniającymi błonnik i wyrazistymi w
smaku, chrupkimi warzywami, które wzmacniają ostrość dopełniających charakteru kaserösti
cebuli i pieprzu.
Kaserösti to w mojej ocenie zdecydowanie
bardziej intrygujący przejaw kulinarnego hedonizmu niż tłustoczwartkowy pączek –
zwłaszcza, że placek pozwala wydobyć oszałamiające wrażenia smakowe z tak niby
niepozornych przednówkowych sezonowych produktów jak ziemniaki i cebula.
PS Dla pełni wrażeń smakowych warto
sparować kaserösti z wyrazistym, ciężkim pinot gris z Doliny Aosty albo
przynajmniej z porządnie kwaskowatym rieslingiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz