Tradycyjnie już mój główny wkład w domowe
obchody rodzinnych uroczystości to przygotowanie odświętnej weg(etari)ańskiej
potrawy.
Myśląc o kulinarnej niespodziance na
tegoroczny bożonarodzeniowy stół chciałam wyjść naprzeciw licznym dogmatom i
wymogom dietetycznym, praktykowanym przez moich Najbliższych, wobec czego
okazało się, iż tym razem przygotowuję na Boże Narodzenie danie wegańskie,
bezglutenowe i z niskim indeksem
glikemicznym.
Odbiegając tak daleko od białkowo-
mącznej żywieniowej normy i chcąc zachować łączność pomiędzy okazją a
charakterem potrawy, zainspirowałam się tradycyjnymi
wigilijnymi produktami: suszonymi owocami i grzybami oraz orzechami i formą
właściwą dla perły domowej polskiej kuchni, czyli gołąbków.
Ukryty w jędrnych liściach włoskiej
kapusty, doprawiony suszoną żurawiną i borowikami oraz orzechami włoskimi i rozmarynem
farsz z niepalonej kaszy gryczanej okazał się podczas dzisiejszych manewrów
kuchennych taką smakową torpedą, iż polecam przygotowanie tej wersji gołąbków
nie tylko osobom, które rozpaczliwie poszukują wegetariańskiej czy wegańskiej albo
bezglutenowej potrawy na Święta.
GOŁĄBKI
Z KASZĄ GRYCZANĄ, ŻURAWINĄ, BOROWIKAMI I ORZECHAMI WŁOSKIMI
(składniki na 8 dorodnych gołąbków)
10 dużych, ugotowanych na półsurowo
liści kapusty włoskiej*
1 szklanka niepalonej kaszy
gryczanej
1/3 szklanki suszonej żurawiny
1/3 szklanki suszonych borowików
1/3 szklanki orzechów włoskich
2 średniej wielkości żółte cebule
3 łyżki suszonego rozmarynu
świeżo mielona sól morska
świeżo mielony pieprz
olej ryżowy (lub inny o neutralnym
zapachu i wysokim punkcie dymienia)
* aby przygotować odpowiednio liście
kapusty należy wyciąć z kapusty od strony ogonka głąb (na głębokość kilku cm),
a następnie włożyć kapustę do gara z wrzącą wodą i gotować, obracając co ok. 2
minuty, do momentu, gdy zewnętrzne liście staną się półmiękkie; podgotowane
liście należy ściągnąć i powtórzyć operację do momentu uzyskania pożądanej
ilości liści, odkładając te, które się przerwą- wykorzystamy je do przykrycia
gołąbków na czas pieczenia
Namaczamy borowiki w niewielkiej
ilości wrzątku, szczelnie przykrywamy i odstawiamy do momentu aż zmiękną
(jeżeli nie chcemy zbyt długo czekać, użyjmy jak najmniejszych grzybków).
Kaszę gotujemy na sypko w osolonym
wrzątku. Kiedy kasza jest jeszcze lekko twardawa, odcedzamy ją, przelewamy
lodowatą wodą i odstawiamy do wystygnięcia.
Orzechy podprażamy na suchej patelni
i tłuczemy na drobną miazgę w moździerzu.
Cebulę kroimy w bardzo drobną
kostkę, a następnie szklimy na rozgrzanym oleju w patelni o grubym dnie.
Namoczone borowiki odsączamy, kroimy
na niezbyt grube kawałki, dorzucamy do cebuli, zalewamy odsączonym przez gęste
sitko wywarem, powstałym z moczenia grzybów, dorzucamy rozmaryn i dusimy pod
przykryciem do miękkości grzybów.
Doprawiamy uduszone borowiki solą i
pieprzem, a następnie mieszamy z ugotowaną kaszą, żurawiną i rozdrobnionymi
orzechami.
Każdy z przygotowanych do
faszerowania liści przycinamy poziomo tak, aby odciąć najgrubszą i sztywną
część łodyżki.
Wykładamy na każdy z liści po 3-4
łyżki farszu, formując nasyp równej szerokości i wysokości, umieszczony ok. 2
cm od przyciętej na równo krawędzi liścia.
Zakładamy boki liścia do środka,
mocno dociskając, tak, aby zachodziły na siebie w całej szerokości, a następnie,
mocno dociskając, zawijamy gołąbka, rozpoczynając od przyciętej na równo
krawędzi listka.
Zrolowane gołąbki układamy ciasno w
wysmarowanym olejem naczyniu żaroodpornym, smarujemy po wierzchu jeszcze
odrobiną oleju i przykrywamy szczelnie odłożonymi podczas obierania kapusty
liściami.
Gołąbki pieczemy przez 45 minut, w
piekarniku nagrzanym do 180°. (Nie przejmujmy się, jeżeli wierzchnie liście
spieką się nawet na ciemnobrązowy kolor- ich funkcją jest zapewnić ochronę właściwym
gołąbkom, a nie zdobić talerze).
***
Użycie słodkawej włoskiej kapusty
sprawia, że już jedzenie samych uduszonych liści jest niebywałą smakową
przyjemnością.
Sprawia również, iż gołąbki stają
się kuszącą, żywo zieloną plamą, która działa szczególnie apetyzująco, jeżeli
dla kontrastu podamy gołąbki obsypane świeżą bądź suszoną żurawiną.
Orzechy pogłębiają aromat niepalonej
kaszy gryczanej.
Żurawina, podkręcona aromatycznym
sosnowo- cytrusowym rozmarynem, przełamuje wytrawny, niemal kawowy smak kaszy.
A prawdziwki, w połączeniu z
uduszoną słodkawą cebulą, wzbogacają potrawę nie tylko o uzależniające grzybowe
i drożdżowe, ale wręcz karmelowe nuty.
Gołąbkom do doskonałości brakuje wyłącznie
towarzystwa odpowiedniego sosu, który pozwoli podkreślić wybrane atuty smakowe
potrawy.
Dobrym pomysłem wydaje się być pachnący
lasem sos grzybowy, który z braku świeżych leśnych grzybów przyrządzić
można na bazie aromatyzowanych suszonymi prawdziwkami pieczarek i który podkreśli
zapachowy mariaż potrawy z żywiczną wonią choinki i ziemnym zapachem orzechów i
grzybów.
Z kolei doprawiony na ostro sos
żurawinowy (praca nad jego recepturą będzie moim kolejnym przedświątecznym
wyzwaniem) zagra z gołąbkami mieszaniną słodko- ostrych smaków, tak jak
wigilijna kapusta czy kompot z suszu.
Pyszne , wyśmienite danie. Fantastyczny pomysł i smak.
OdpowiedzUsuń