Kilka dni temu zachciało mi się
fasolki po bretońsku, namoczyłam więc przedwczoraj wieczorem solidną ilość
białej fasoli.
Niestety, wczorajsze sensacje
żołądkowe F. szybko zweryfikowały moje plany: pozostało mi gotowanie warzywnej
wariacji na temat rosołu (wyszła tak pyszna, że aż żałuję, że nie zrobiłam
zdjęć!) i tęskne zerkanie na namoczoną fasolę.
ponieważ kuracja F. przyniosła
szybkie rezultaty, zaś ja nie potrafię ograniczyć się w kuchni do tęsknego
zerkania, postanowiłam wykorzystać fasolę do upieczenia wegetariańskiego (a w
zasadzie nawet wegańskiego) pasztetu.
Zaczęłam więc zaraz roztrząsać
kwestię, jak powinnam doprawić taki pasztet zimową porą? – bo stosowany przeze
mnie zwykle do pasztetu z fasoli dodatek majeranku i rozmarynu wydał mi się
zbyt ziołowy, żywiczny i lekki.
Spędziłam więc bardzo miły kwadrans,
przewąchując zawartość mojej szuflady z przyprawami, a kiedy w ręce wpadły mi
suszone prawdziwki, wiedziałam, że do pełni szczęścia mój wegański pasztet potrzebuje
oprócz prawdziwków jeszcze tylko odrobiny lubczyku.
WEGAŃSKI
PASZTET FASOLOWO-GRZYBOWY
(składniki na foremkę o wymiarach 10 x 25 cm*)
2 szklanki suchej białej fasoli
20 g suszonych borowików
2 dorodne białe cebule
2 łyżki suszonego lubczyku
3 kopiaste łyżki mąki kukurydzianej
świeżo mielona sól morska
świeżo mielony czarny pieprz
olej rzepakowy
* pasztet można oczywiście piec
również w kwadratowej foremce, ale moim zdaniem wygląda on dużo bardziej
stylowo, jeżeli skorzystamy z foremki do pasztetu
Fasolę moczymy przez co najmniej 12
godzin w zimnej wodzie, a następnie gotujemy w osolonym wrzątku do momentu, aż
będziemy mogli łatwo przekroić ziarenko widelcem, a po spróbowaniu nie będziemy
czuć w fasoli ziemistego posmaku (gotowanie może zająć nawet 1 godzinę).
Borowiki namaczamy w małej ilości
ciepłej wody (im mniej wody, tym lepiej, gdyż będziemy odparowywać powstały
wywar), przykrywamy i odstawiamy na co najmniej 2 godziny.
Cebule kroimy w kostkę (nie musi być
zbyt drobna) i powoli dusimy na rozgrzanym oleju, w patelni o grubym dnie, a kiedy cebule się zeszklą, dorzucamy
odsączone , namoczone i pokrojone w kostkę borowiki, a całość dusimy pod
przykryciem przez kolejne 10 minut.
Następnie dolewamy na patelnię wodę,
w której moczyły się grzyby, zwiększamy ogień i, cały czas mieszając,
podgrzewamy, aż wywar odparuje i doprawiamy powstałą mieszaninę
lubczykiem, świeżo mieloną solą i pieprzem (dodałam po ok. 1 ½ łyżeczki soli i
pieprzu).
Mielimy fasolę i mieszaninę
grzybową, nakładając je naprzemiennie partiami.
Zaprawiamy zmieloną masę mąką
kukurydzianą (możemy ją też ewentualnie doprawić solą i pieprzem) i mieszamy do
uzyskania gładkiej, lepkiej masy, którą przekładamy do wysmarowanej odrobiną
oleju foremki.
Pasztet pieczemy przez 40 minut w
piekarniku nagrzanym do 180°, a następnie pozostawiamy do całkowitego
wystygnięcia w foremce.
***
Dobrze upieczony pasztet powinien
mieć skórkę wypieczoną nawet na ciemnozłoty kolor i wilgotny, ale nie sypki
miąższ.
Nawet jeżeli jednak konsystencja
pasztetu pozostawia odrobinę do życzenia, nie warto ryzykować dodawania
większej ilości zagęszczaczy (np. bułki tartej czy jajek).
Jakiekolwiek dodatkowe zagęszczacze
mogłyby bowiem przykryć delikatny, słodki smak fasoli albo naruszyć doskonale
wyważony balans sytej fasolowej mączności i aromatycznej grzybowości,
wzmocnionej ostrym, ziołowym aromatem lubczyku.
Pasztet fasolowo-grzybowy doskonale
smakuje jedzony solo albo z odrobiną chrzanu albo musztardy diżońskiej czy buraczkowego
pesto.
Pasztet nadaje się świetnie na dające
białkowego kopa śniadanie i sycący lunch.
Dzięki aromatowi grzybów
i wykorzystaniu przewijającej się w niektórych bożonarodzeniowych potrawach
białej fasoli pasztet nada się też świetnie na świąteczny stół – zwłaszcza jeżeli mają przy nim zasiąść weganie, wegetarianie albo po prostu miłośnicy zniewalającej, grzybowo- białkowej woni.
PS Podejrzewam, że pasztet z fasoli i prawdziwków potrafi również leczyć dolegliwości żołądkowe, a co najmniej wywołany nimi brak apetytu- o czym wnioskuję z przykładu dobierającego się własnie po raz szósty do brytfanki z pasztetem F. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz