Uwielbiam przygotowywać drożdżowe
ciasto.
Czuję się niemal jak podziwiana iluzjonistka,
kiedy ściągam ściereczkę z miski z zaczynem i widzę odrobinę pokruszonych
drożdży zamienioną w spienioną, puszystą masę.
Uspokajam się, ugniatając ciasto i
wyczuwając, jak ciężka, lepka masa zamienia się w elastyczne, pokryte pudrowym
filmem ciasto.
I przeżywam prawdziwą ekstazę, kiedy czuję
wypełniający cały dom, słodkawy zapach drożdży. (Zwłaszcza, że ciasto musi
porządnie wyrosnąć, a więc nikt nie może mnie pozbawić nawet drobiny boskiego
aromatu poprzez nagłe i bardzo niepożądane w tym momencie wietrzenie.)
A cała radocha zostaje spotęgowana,
kiedy mierzę się z nowym wypiekiem.
Do dziś jestem więc na mocnym endorfinowym
dopingu po wczorajszym udanym eksperymencie, czyli wypieku drożdżowych
ślimaczków, wypełnionych wonnym nadzieniem z doprawionych cynamonem orzechów
laskowych.
Do przygotowania ślimaczków
zainspirowały mnie w równym stopniu szwedzkie bułeczki cynamonowe, czyli
kanelbullar, jak i przygotowane przeze mnie kilka tygodni temu bardzo orzechowe
ciasto drożdżowe.
Jednakże dodatek świeżo łupanych
orzechów laskowych, połączony z właściwościami wyjątkowo wdzięcznie chłonącego
zapachy drożdżowego ciasta zapewnił mi taką masę nowych doznań, że i tak czułam
prawdziwą ekscytację debiutantki :)
ŚLIMACZKI
ORZECHOWO-CYNAMONOWE
(składniki na ok. 20 bułeczek)
Na ciasto:
600 g mąki pszennej typ 480
50 g świeżych drożdży
250 ml mleka
200 g + 2 łyżki brązowego cukru
100 g + 2 łyżki masła
50 g niesolonego masła orzechowego
(użyłam organicznego, 100% masła z
orzeszków ziemnych)
2 łyżeczki tahiny
Na nadzienie:
300 g orzechów laskowych
1 łyżka masła
4 łyżki brązowego cukru
6 łyżek cynamonu
1 łyżka jasnego, łagodnego w smaku
miodu (użyłam miodu z mleczkiem pszczelim, ale dobrze nada się też np. lipowy)
Mleko podgrzewamy do temperatury
pokojowej.
Połowę mleka ucieramy z 2 łyżkami
cukru i drożdżami na zaczyn, który szczelnie przykrywamy i odstawiamy na co
najmniej 10 minut, tak, aby znacznie powiększył objętość i zamienił się w mocno
spienioną masę.
Pozostałą część mleka mieszamy z
obydwoma rodzajami masła i tahiną, na małym ogniu, aż do uzyskania gładkiej,
półpłynnej masy.
Mąkę przesiewamy do dużej miski,
mieszamy z cukrem, dodajemy wyrośnięty zaczyn i wyrabiamy ciasto, dolewając
partiami masę mlekowo-maślaną.
Zagniatamy wyrobione ciasto w gładką
kulę i odstawiamy pod przykryciem, aby wyrosło, zwiększając co najmniej dwukrotnie
swoją objętość.
(Jeżeli macie jakieś wątpliwości
dotyczące przygotowania ciasta, bardziej szczegółowe wskazówki znajdziecie w przepisie
na
orzechowe ciasto drożdżowe ze śliwkami.)
W czasie, gdy ciasto rośnie, łuskamy
orzechy, rozdrabniamy je w moździerzu na niezbyt grube kawałki, a następnie
prażymy na suchej patelni, aż zaczną mocno pachnieć.
Rozpuszczamy powoli łyżkę masła w
rondlu lub patelni o grubym dnie. Dodajemy do masła cukier i cynamon, mieszamy,
a gdy masło całkowicie się rozpuści, dokładamy orzechy oraz miód i ponownie
mieszamy, tak, aby wszystkie orzechy obtoczyły się równomiernie w rozpuszczonym
maśle i miodzie.
Odstawiamy masę do wystygnięcia i nagrzewamy piekarnik do 160°.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na 2
części, a każdą z części rozwałkowujemy do prostokątnego kształtu i rozrzucamy
na cieście luźno orzechową masę.
Zawijamy ciasto wzdłuż dłuższego
boku, starannie dociskając ciasto i dodatkowo zagniatamy palcami miejsce
sklejenia brzegu ciasta.
Kroimy powstałą roladę na plastry
ok. 3 cm grubości. Każdy z plasterków kładziemy tak, aby widzieć powstałego z
zawiniętego ciasta ślimaka, lekko spłaszczamy dłonią, dociskamy raz jeszcze
zewnętrzną część ciasta i odstawiamy na kilka minut do wyrośnięcia.
Ślimaczki smarujemy z wierzchu za
pomocą pędzla rozpuszczoną łyżką masła i pieczemy partiami, wyłożone z
zachowaniem odstępów na wysmarowany pozostałą łyżką masła papier do pieczenia.
Każdą z partii pieczemy przez ok. 10-12 minut, aż przyrumienią się na
brązowy kolor. (Najlepiej mieć cały czas ślimaczki na oku, gdyż te odcięte z
końców rolady mogą być znacznie mniejsze od tych, powstałych ze środka i mogą
upiec się nawet szybciej.)
Wypieczone ślimaczki pozostawiamy do
wystygnięcia na kratce – możemy je zacząć jeść kiedy są jeszcze ciepłe
***
Pokryte świeżo rozpuszczonym masłem
ślimaczki zachowują puszysty miąższ i zyskują lekko chrupiącą skórkę.
Korzenny zapach cynamonu podbija
orzechowe nuty do niewyobrażalnego poziomu intensywności, a aromatyczny brązowy
cukier i zawiesisty miód łączą całość w intrygującą słodko-wytrawnym smakiem,
bogatą wyrazistą fakturą masę.
Wzbogacone tahiną i masłem orzechowym
ciasto okazuje się przy tym być tam bogate w smaku, iż nie brakuje chętnych
nawet na ścięte ze skrajów ciastowych rolad, kryjące w sobie mniej masy
ślimaczki.
Skrajni sybaryci mogą dodatkowo
oprószyć orzechowo-cynamonowe ślimaczki cynamonem albo cukrem pudrem.
Albo cukrem pudrem zmieszanym z
cynamonem.
Albo odkryć, że wszystkie ślimaczki
zniknęły w podejrzanych okolicznościach, zanim wpadli na pomysł oprószenia
drożdżówek...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz