A jeżeli te kilka dni
intensywnej pracy odbywa się w pochmurne, zimne, listopadowe dnie i dłuuuugie ciemne,
siąpliwe i przeszywająco chłodne wieczory, to jeszcze lepiej jest, gdy zupa
jest rozgrzewająca i sycąca.
A, jak przekonałam
się dziś, najlepiej jest, jeśli do tego wszystkiego zupa kryje w sobie lekko słodkawy
smak…
Może przez analogię
do jedzonej przeze mnie w dzieciństwie wieczorami magicznie usypiającej,
doprawianej na słodko-słono kaszy manny?
KREMOWA
ZUPA Z CIECIERZYCY
(składniki na 6
porcji)
1,25
l ostrego, przecedzonego przez sitko bulionu warzywnego*
250
g suchej ciecierzycy
2
dorodne białe cebule
6
ząbków czosnku
1
łyżeczka tahiny
sok
wyciśnięty z 1 cytryny
50
g słonego, gęstego jogurtu bałkańskiego
1 płaska łyżka mąki z ciecierzycy
oliwa
z oliwek
świeżo
mielona sól morska
świeżo
mielony czarny pieprz
natka
pietruszki
*jeżeli nie masz
swojego ulubionego przepisu na ostry bulion warzywny, polecam mój wariant z przepisu
na rozgrzewającą
zupę marchewkową z imbirem
Ciecierzycę moczymy
przez noc w zimnej wodzie, odcedzamy, zalewamy ponownie osoloną wodą i gotujemy
do miękkości ziaren.
(Ostatecznie, jeżeli
jesteśmy aż tak zapracowane, że istnieje ryzyko, iż ciecierzyca prędzej zgnije,
niż ją ugotujemy, możemy użyć odsączonej ciecierzycy konserwowej. W tym
przypadku będziemy potrzebować zawartości z 3 puszek ciecierzycy oraz być
przygotowanymi na konieczność zagęszczenia zupy większą ilością mąki i ryzyko
uzyskania mniej intensywnego smaku.)
Cebule drobniutko
szatkujemy i dusimy na rozgrzanej w dużym garnku oliwie z oliwek. Gdy zaczną
się szklić, dorzucamy 4 bardzo drobno poszatkowane ząbki czosnku i mieszając,
szklimy przez jeszcze 1-2 minuty.
Następnie dodajemy do
garnka tahinę, ponownie mieszamy, przesypujemy do garnka odcedzoną, ugotowaną
ciecierzycę i dusimy pod przykryciem przez kilka minut.
Zalewamy ciecierzycę
gorącym bulionem, doprawiamy sokiem z cytryny oraz utartymi na tarce
pozostałymi 2 ząbkami czosnku. Gotujemy całość przez kilka minut.
Miksujemy zupę na
gładki krem i ponownie podgrzewamy.
Ucieramy mąkę z
ciecierzycy z jogurtem, dodajemy dla uniknięcia powstania grudek łyżkę gorącej
zupy, ponownie mieszamy, wlewamy jogurtową mieszaninę do zupy i raz jeszcze
miksujemy. W razie potrzeby doprawiamy zupę odrobiną świeżo mielonej soli i
pieprzu.
Zupę podajemy gorącą,
oprószoną suto drobno posiekaną natka pietruszki.
Doskonałym dodatkiem
jest również aromatyzowane cytrynową skórką i czosnkiem pieczywo.
***
Kremowa zupa z
ciecierzycy ma subtelny, blado-karmelowy kolor, który koi oczy, umęczone wielogodzinnym
ślęczeniem przed komputerowym ekranem, i który, przywołując jakże rozkoszne
budyniowe skojarzenia, przygotowuje nas na kremową konsystencję zupy.
Połączona ze znaczną
ilością duszonej cebuli ciecierzyca okazuje się przyjemnie słodka, choć nie
mdła- a to za sprawą pikantnego czosnku, kwaskowatej cytryny i słonego jogurtu.
W zupie odnajdujemy
też wytrawne, orzechowe nuty, wzmocnione dodatkiem tahiny i maki z ciecierzycy.
Kremowa zupa z
ciecierzycy to bardzo nietypowe, ale przez to tym bardziej smakowite doznanie-
dosyć powiedzieć, że ostatnio dałam się podobnie zaczarować słodkawej zupie w
postaci oprószonego prawdziwym kakao kremu z selera.
A jako, że na co
dzień jestem zwolenniczką dużo bardziej wyrazistych smaków, podałam moją zupę z
ciecierzycy z pachnącą cytryną i czosnkiem bagietką- co polecam wszystkim, dla
których nie wystarczającym przełamaniem słodyczy może się okazać dodatek
intensywnie pachnącej, świeżo siekanej natki pietruszki.
PIECZYWO
CYTRYNOWO-CZOSNKOWE
(składniki na 8
podejrzanie szybko znikających kromek)
1 mini bagietka (lub
pół długiej bagietki albo bułki wrocławskiej)
40 g masła1 ząbek czosnku
skórka obtarta z ½ dokładnie wymytej i sparzonej wrzątkiem cytryny
szczypta świeżo mielonej soli morskiej
Masło wyjmujemy z
lodówki na ok. 10 minut przed przygotowaniem pieczywa- dzięki temu będzie je
łatwo wymieszać.
Ścieramy na
najdrobniejszych oczkach tarki obrany ząbek czosnku i skórkę z cytryny.
Ucieramy dokładnie masło z czosnkiem, skórką cytrynową i solą.
Bagietkę lub bułkę
dzielimy na plastry ok. 1,5 grubości, nacinając pieczywo od góry do 4/5
głębokości- tak, aby móc nafaszerować pieczywo, nie rozrywając go na
poszczególne kromki.
Wypełniamy powstałe
kieszonki cytrynowo- czosnkowym masłem, owijamy szczelnie bagietkę folią
aluminiową i pieczemy przez 12 minut w nagrzanym do 200° piekarniku- w tym
czasie masło powinno się roztopić, a spód i wierzch bułki- mocno i apetycznie
przyrumienić.
***
Wzmocnione dzięki
wszędobylskiej tłustości masła aromaty cytryny i czosnku zamieniają miąższ
bułki w prawdziwą cytrusowo-pikantną symfonię.
Przyjemności dopełnia
zestawienie chrupiącej skórki i maślanie wilgotnego miąższu.
(No i zaskakujące
pomimo natłoku pracy poczucie gospodarności, wynikające z zamiany w przepyszną
przekąskę wczorajszego pieczywa :)
Po trzecim kawałku
cytrynowo- czosnkowej pyszoty można się nawet zacząć zastanawiać nad sensem
gotowania zupy… oczywiście tylko do momentu, gdy nie dopełni się kęsu pieczywa
kolejną zawiesistą i aromatyczną łyżką zupy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz