poniedziałek, 11 listopada 2013

BAKŁAŻAN W POMIDORACH, CZYLI O PRZYMUSIE ŚWIĘTOWANIA W DOMU

Święto Niepodległości… w moim odczuciu to od kilku lat coraz mniej świąteczne święto.

Choć chciałam dziś po swojemu poświętować, nie mogłam wybrać się ani do mojego ulubionego parku, aby nakarmić wiewiórki, ani na brunch czy obiad do żadnej z moich ulubionych knajp.

Nie mogłam, bo miasto jak co roku stało się areną owocujących masakrycznymi korkami, niekończących się manifestacji.

Nie mogłam, bo nie chciałam się w święto śpieszyć i ukrywać się w Śródmieściu przed kohortami rączych „patriotów”, którzy jak co roku świętują po swojemu już od wczesnego popołudnia: wyrywają drzewa, rzucają kostką brukową i odpalają race.

Dzień mogłam za to zacząć, przygotowując sobie brunch w domu. I użyć do jego przygotowania jednych z ostatnich w tym roku, polskich malinowych pomidorów- już po jesiennemu pokurczonych, przedwcześnie miękkich, ale i tak pachnących najpiękniej na świecie.
 I to by było na tyle mojego świętowania.

Ale i tak uważam, że hołubienie lokalnych smaków jest dużo bardziej szczerym wyrazem ciepłych uczuć dla miejsca, w którym się mieszka, niż demolka i fałszywe wyśpiewywanie „z ziemi polskiej do polskiej” (sic!!!!).

BAKŁAŻAN W POMIDORACH

(składniki na 2 porcje)

1 niezbyt duży bakłażan
2 średniej wielkości pomidory malinowe (lub 100 g pokrojonych na kawałki pomidorów z puszki)
½ cebuli cukrowej
1 ząbek czosnku
listki z ½ pęczka pietruszki
kilka łyżek oleju rzepakowego (lub innego oleju o neutralnym zapachu)
świeżo mielona sól morska
świeżo mielony czarny pieprz

Bakłażana kroimy w cienkie półplasterki.

Pomidory sparzamy, obieramy, pozbawiamy gniazd nasiennych i kroimy w niezbyt grubą kostkę.

Rozgrzewamy powoli olej w patelni o grubym dnie.

Obsmażamy partiami bakłażanowe półplasterki (z obydwu stron, na złoto-brązowy kolor), a usmażone kawałki odsączamy na ręczniku papierowym.

Cebulę kroimy w drobniutką kosteczkę i szklimy na osobnej patelni.

Dorzucamy do zeszklonej cebuli ząbek drobno posiekanego czosnku i dusimy przez jeszcze minutę.
Następnie dorzucamy pomidorowy miąższ, mieszamy i gotujemy przez kilkanaście minut bez przykrycia, tak, aby zredukować dwukrotnie ilość wydobytych z pomidorów soków.

Mieszamy powstały sos z obsmażonymi i odsączonymi z tłuszczu bakłażanowymi półplasterkami.

Doprawiamy potrawę świeżo mieloną solą, czarnym pieprzem oraz większością drobno posiekanej pietruszki. Podgrzewamy przez jeszcze 2-3 minuty, dokładnie mieszając sos z bakłażanem.

Danie podajemy niezwłocznie, oprószone resztą drobno posiekanej pietruszki, z razowym pieczywem (lub razowym makaronem, jeżeli pora obiadowa zastała nas kręcących z niedowierzaniem głową przed telewizorem, migającym obrazami kolejnych dokonań „patriotów”).

***

Krótkie duszenie i użycie neutralnego w zapachu oleju rzepakowego oraz minimalnej ilości najprostszych przypraw pozwalają wydobyć pełnię słodko-kwaskowatego smaku malinowych pomidorów, dodatkowo wzmocnionego dzięki oprószeniu potrawy odrobiną cytrusowo- pieprzowej natki pietruszki.

Wysmażone osobno na chrupko bakłażany pięknie łączą się z mocno zredukowanym, lepkim i gęstym sosem i stanowią wyjątkowo wdzięczne, subtelnie słodkawe tło dla zintensyfikowanych wrażeń smakowych, dostarczonych przez sos.

Wyłączywszy czas na stylizację i robienie fotografii, na przygotowanie bakłażana w pomidorach poświęciłam przy tym niecałe 20 minut- można go więc śmiało przyrządzić w ten sposób nawet na śniadanie w roboczy dzień.

Konsumpcję może tylko nieco zepsuć refleksja, że Święto Niepodległości byłoby dla dużo bardziej świąteczne, gdyby naturalnym było zaprosić w ten dzień przyjaciół na konkretną potrawę.

Za rok na pewno nie poprzestanę na brunchu dla dwóch osób i pomyślę o świątecznym obiedzie, przygotowanym z polskich składników (może z pasternaku?).

Ciekawe tylko, czy ktokolwiek będzie w stanie dojechać do mnie za rok pomimo „patriotycznych” manewrów…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz