czwartek, 19 września 2013

PANINI Z CIEPŁYM BAKŁAŻANEM NA (NIE TYLKO) PIERWSZE APULIJSKIE ŚNIADANIE

Ten wpis dedykuję wszystkim przyjaznym duszom, które na informację, że wybieram się do Apulii, zareagowały z wymieszanym z troską sceptycyzmem, zasypując mnie przestrogami, iż na miejscu nie czeka mnie nic, prócz straszliwej nędzy i kilometrów równie płaskiego, co nudnego krajobrazu.

W ciągu pierwszych trzech dni widziałam tymczasem niepoliczalną ilość wysmaganych wiatrem wiekowych drzew oliwnych i figowych.

Odwiedziłam dziesiątki przepięknych plaż, poukrywanych pomiędzy wrzynającymi się dramatycznie w morze, wyszarpanymi przez fale skałami.

I wydreptałam kilometry wyłożonych trawertynem, wyślizganych chodników i schodów tutejszych miasteczek, skrywających równie wiele wczesnochrześcijańskich kościołów i krypt, nadmorskich wież obronnych, pamiętających czasy arabskich najazdów i rozkosznie wielobarwnych domów, inspirowanych najlepszą spuścizną arabskiej dominacji.
Jadłam przy tym najlepsze w moim życiu pasta fresca: domowej roboty strascinati (czyli słusznej wielkości, niemalże płaskie makaronowe kapelusze) ze zblanszowanymi liśćmi rzepy, brokułem i duszonymi w tymianku kalmarami.

Oszalałam na widok nieogarnialnej wyobraźnią liczby bajecznie kolorowych, barwionych wyłącznie atramentem z kałamarnicy i warzywami, fantazyjnych w kształcie makaronów.

I otarłam się o cukierniczy raj, kosztując tutejszych słodkości, opartych na hodowanych miejscowo migdałach- ze szczególnym uwzględnieniem spłaszczonych półksiężyców z kruchego, mocno nawilżonego likierem migdałowym ciasta, pokrytego piękną łuską migdałowych płatków.

Drogie przyjazne dusze, jeżeli chcecie się zatem martwić o cokolwiek, trzymajcie kciuki, abym pamiętała codziennie o sutym śniadaniu, na tyle bogatym w błonnik i białko, aby dać energię na cały wypełniony wrażeniami dzień. I na tyle smakowitym, aby wytrzymało konkurencję z czekającymi mnie w ciągu dnia delikatesami.

A najlepiej zróbcie sobie takie śniadanie sami. Bo choć smakuje ono najlepiej w domu w sercu plantacji oliwek, jedzone na werandzie ocienionej przez hibiskus i opuncję, to z pewnością uczyni miłym nawet chłodny i poprzedzający zabiegany dzień poranek.

***

PANINI Z CIEPŁYMI BAKŁAŻANAMI

(składniki na 2 porcje)

8 (mniej więcej kwadratowych) kromek mieszanego chleba
1 pękaty, średniej wielkości bakłażan (najlepiej odmiany Listada di Gandia- cudownie zwartej, pokrytej prążkowaną, biało-fioletową skórką)
do 6 łyżek oliwy z oliwek
30 g masła
8 dorodnych liści szałwii
2 garście rucoli
8 plasterków caciocavallo (lub innego delikatnie uwędzonego, aksamitnego krowiego sera – np. kaszkawał)
świeżo mielona sól morska

Liście szałwii szatkujemy najdrobniej, jak się da. Mieszamy poszatkowane listki z masłem i odrobiną soli.

Bakłażana kroimy w nie grubsze niż 0,5 cm plastry i oprószamy solą. Bakłażanowe plastry obsmażamy z obydwu stron na złoto na mocno rozgrzanej na płaskiej patelni oliwie. (Oliwę dolewamy partiami, czekając, aż patelnia stanie się zupełnie sucha po poprzedniej dolewce. Pozwoli to ograniczyć ilość tłuszczu, wchłanianego przez bardzo podatne na nasiąkanie bakłażany.) Usmażone plastry odkładamy na wyłożony ręcznikiem papierowym talerz i przyciskamy od góry drugi kawałkiem papieru, tak, aby pozbyły się nadmiaru tłuszczu.

Kromki chleba smarujemy szałwiowym masłem, obkładamy rucolą i plasterkami caciocavallo, a na wierzch kładziemy obsmażone plastry bakłażana.

***

Mocno rozgrzane plastry bakłażana rozpuszczają szałwiowe masło i nadtapiają caciocavallo, uwalniając moc wędzonych i słodkawych aromatów.

Dodatek ultra żywicznej szałwii i chrupiącej, świeżo mielonej soli morskiej otrzeźwia zmysły w sam raz na tak długo, aby przypomnieć, że aby ekstaza smaku trwała, potrzeba kolejny raz ugryźć wonną kanapkę

Uwaga! Bardzo prawdopodobne, że skosztowawszy panini z ciepłym bakłażanem będziemy skłonni uznać je za najpyszniejszą śniadaniową propozycję.

Albo za pomysł na rozgrzanie chłodnego wieczoru.

Albo za inspirację dla kierunku wyjazdowego na kolejne wakacje.

Albo za imperatyw, aby rano znowu wybrać się na lokalny targ, by poszukać perfekcyjnego bakłażana na jutrzejsze śniadanie.


PS Po więcej apulijskich inspiracji zajrzyj tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz