Późnojesienne wakacje mają wiele
niekwestionowanych zalet.
Oczywistości, takie jak niższe ceny
czy mniej turystów, bledną w obliczu smakowych atrakcji, zwłaszcza, jeżeli za
cel podróży po raz kolejny wybierze się zachwycające równie mocno kulinarnie,
jak kulturalnie Wieczne Miasto.
Na liście późnojesiennych
wakacyjnych przyjemności szczególnie wysoko plasuje się możliwość wypicia
porannej kawy w ogródku i przegryzienia jej croissantem , faszerowanym słodkim
kremem cukierniczym lub nie mniej ulepkowatą Nutellą.
Przyjemność taka zyskuje oczywiście,
jeżeli z wrodzonym sobie sprytem postanowiło się ulokować w wynajętym na
Zatybrzu mieszkaniu, w stosownej odległości od najgłośniejszych, tętniących
życiem nocnym uliczek, ale wciąż w zakresie 10 minutowego spaceru od Campo De’
Fiori.
Co tam zresztą Campo De’ Fiori (swoją
drogą obowiązkowy punkt każdego pobytu w Rzymie, nie tyle dla podziwiania
wątpliwej urody pomnika Giordano Bruno, co dla eksplorowania oferty świetnie
zaopatrzonych stoisk z przyprawami), skoro każda z uliczek zabudowanego w
ludzkiej skali Zatybrza okazuje się fascynującym mikrokosmosem.
Już po kilku dniach spacerów (i
pompowanych kolejnymi, dodającymi animuszu doppio, prób dogadania się po
włosku) okazuje się, że ma się na Zatybrzu swoje… wszystko!:
swoje ulubione stoisko z wciąż
pachnącymi słońcem pomidorami,
swój stragan z tak świeżo rwanymi,
że jeszcze ozdobionymi listkami mandarynkami,
a nawet zupełnie swoje place i
zaułki, na których obsesyjnie fotografuje się samochody ape :)
Przy okazji zaś znajduje się CIASTKARNIĘ
(tak, ciastkarnię!!!), nieposiadającą szyldu, za to posiadającą zmieniającą się codziennie ofertę drobnych i niebiańsko smakowitych ciasteczek
oraz 70-letnią tradycję,
oraz odkrywa ogród botaniczny, o
którym milczą przewodniki, i który zachwyca nie tylko bujnością deficytowej w
Rzymie zieleni, ale i ukrytą w sercu ogrodu kawiarenką.
W efekcie plany korzystania z braku
kolejek i nadrabiania zaległości w muzeach tracą nie tylko priorytet, ale i
wszelkie pozory atrakcyjności, a jeszcze kilka tygodni po pobycie segreguje się
zdjęcia, znajdując powód, aby cieszyć się z coraz krótszych dni,
przekładających się na coraz dłuższe wieczory.
A gdzieś tak w połowie drugiego
tysiąca zdjęć zaczyna się łupać świeże laskowe orzechy, które zaskakująco łatwo
jest przetworzyć na krem z orzechów laskowych, równie pyszny, a o niebo
zdrowszy niż łasowana w zatybrzańskiej kawiarni Nutella.
DOMOWA,
WEGAŃSKA NIE- NUTELLA
(składniki na wypełnienie słoiczka o
pojemności ok. 500 ml)
1 czubata szklanka wyłuskanych orzechów
laskowych*
½ szklanki daktyli bez pestek
4 łyżki karobu (lub 6 łyżek
sproszkowanego kakao)
¼ szklanki mleka roślinnego**
* potrzebną ilość orzechów uzyskamy,
łuskając ok. 750 g orzechów
** najbardziej naturalnym wyborem
jest mleko z orzechów laskowych, ale dobrze sprawdzi się też niesłodzone mleko migdałowe lub ryżowe
Daktyle zalewamy ciepłą,
przegotowaną wodą, przykrywamy i odstawiamy na całą noc.
Wyłuskane orzechy wysypujemy równą,
cienką warstwą na dno żaroodpornego naczynia lub blaszki i pieczemy przez 10
minut w piekarniku nagrzanym do 200°.
Podpieczone orzechy przesypujemy po
garści do czystej ściereczki i pocieramy przez warstwę materiału, aby pozbyć
się skórek.
Umieszczamy w kielichu blendera
oczyszczone orzechy, karob lub kakao, namoczone daktyle i wodę, w której
moczyły się owoce. Miksujemy do uzyskania gładkiej konsystencji, dolewając po
trochę mleko i przerywając co jakiś czas miksowanie, aby zagarnąć za pomocą
łyżki zbierające się na ściankach kielicha orzechy.
Zmiksowany krem jest gotowy do
jedzenia lub przechowywania przez kilka dni w lodówce, w szczelnie zamykanym
pojemniku.
***
Przygotowana wg powyższej receptury domowa, wegańska nie- nutella obywa się nie tylko bez dodatku krowiego mleka i
cukru, ale też bez miodu czy syropu z agawy.
Naturalna słodycz długo namaczanych
daktyli świetnie uzupełnia zintensyfikowany dzięki podpieczeniu smak orzechów
laskowych.
Dodatek karobu nadaje domowej nie-
nutelli czekoladowego smaku, przełamanego lekko kawową nutką, czyniąc nie-
nutellę bez kakao nie tylko świetną propozycją dla alergików, ale i dla
każdego, kto szuka smakołyku idealnie komponującego się z kawą i naturalnie
uzupełniającego wypłukiwany przez nią magnez.
Połączenie domowej nie- nutelli z
croissantem i bogatymi w witaminę C plastrami pomarańczy pozwala wypić poranną
kawę z równie błogim uśmiechem, jak przy Piazza di Santa Cosimato... oraz z dużo
korzystniejszym bilansem składników odżywczych, a szczególnie zdrowych kwasów
tłuszczowych, roślinnego białka i potasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz