Sezon na skrywający pod
seledynowymi łupinkami jędrne zielone ziarenka bób niezmiennie prowokuje mnie do rozważania genezy powiedzenia „zadać komuś bobu”.
Pogryzając pierwsze rozkosznie
słodkawe ziarna, które już podczas gotowania odurzają mnie tak skutecznie swoim
charakterystycznym zapachem, że tracę cierpliwość do dobrania bardziej
złożonych dodatków niż odrobina grubo mielonej soli morskiej i masła, nie mogę
zrozumieć, jak „zadawanie komuś” jednego z największych przysmaków lata miałoby
być czymś dokuczliwym.
Nie potrafię znaleźć uzasadnienia
dla znaczenia „zadawania komuś bobu” również w przygotowaniu ziaren, które nie
jest- jak sugeruje znaczenie przysłowia- ani trudne, ani przykre, ani
uciążliwe.
Bób wystarczy przecież (najlepiej, dla ochrony przed upałami, pod osłoną wieczornego chłodu :) wrzucić na kilka minut
do wrzącej wody i gotować tak krótko, aż pojedyncze ziarno da się przekroić
krawędzią widelca. By zaś ugotowany bób zachował apetyczną zieleń i nie nastręczał problemu przy obieraniu, wystarczy wrzucić odcedzone i przepłukane zimną wodą ziarna do miski z wodą z solidnym
dodatkiem lodu.
Ugotowany al dente i zahartowany bób
można z powodzeniem przechowywać przez 2-3 dni w lodówce i obierać partiami tuż
przed zużyciem, czy to w postaci ugniecionej z oliwą, sokiem z cytryny i
czosnku pasty, czy też- co jest idealnym rozwiązaniem kwestii obiadów w upalne
dni- jako dodatek do makaronu.
Bób równie wdzięcznie balansuje
ostrość czosnku czy papryczki, co podkręca słodycz pikantnej młodej cebuli albo
pękających od soku, kwaskowatych pomidorków.
Bób aż prosi się o słoność: oliwek,
ulubionego pleśniowego sera albo kaparów, a dzięki wrodzonej delikatności pozwala w pełni rozwinąć się aromatom nie
tylko świeżej mięty czy bazylii, ale i swojskiego wybujałego koperku czy natki
pietruszki, a na dodatek pięknie godzi się z młodymi, maślanymi cukiniami czy
równie rozkosznie słodkim młodym groszkiem
Dlatego możliwości prostego
przygotowania niezmiernie przyjemnego makaronu z bobem w roli głównej są w
zasadzie nieograniczone.
Może więc nieuchronna konieczność
podjęcia decyzji, jak doprawić makaron z bobem dziś, co w połączeniu ze
zniechęcającą do myślenia temperaturą, jest niebagatelnym wysiłkiem, tłumaczy
dlaczego „zadawanie komuś bobu” stało się synonimem niezbyt miłego wyzwania,
wbrew kulinarnej wszechstronności i łatwości wykorzystania bobu?
TAGLIATELLE
Z BOBEM, KAPARAMI I MLODĄ CEBULĄ
(składniki na 2 porcje)
250 g makaronu tagliatelle
250 g (czyli trochę więcej niż 1½
szklanki) ziaren bobu, ugotowanych al dente i obranych
1 średniej wielkości młoda,
najlepiej cukrowa cebula
3 łyżki drobnych kaparów*
½ pęczka koperku
3 łyżki oliwy z oliwek
świeżo mielona sól morska
opcjonalnie do podania: świeżo tarty
parmezan lub Grana Padano
* polecam kapary przechowywane w
soli, a nie w zalewie; kapary w soli na długo zachowują intensywną słoność i
ożywczą kwaskowatość, niezmącone octowym posmakiem zalewy; warto więc
uzupełniać co jakiś czas ich żelazny zapas
Cebulę kroimy w cienkie piórka,
koperek szatkujemy najdrobniej, jak się da, a makaron gotujemy we wrzącej,
osolonej wodzie.
Dusimy pokrojoną cebulę na oliwie,
rozgrzanej w dużej patelni lub płaskim garnku, a gdy cebula się zeszkli, dokładamy kapary i
dusimy całość pod przykryciem przez jeszcze 1 minutę.
Dokładamy na patelnię ugotowany i
odcedzony makaron, bób oraz koperek i podgrzewamy przez 2 minuty, dokładnie
mieszając. (Jeżeli makaron nie jest gotowy w tym samym momencie, co baza z
cebuli i kaparów, możemy bez straty dla smaku wyłączyć ogień pod dodatkami do
momentu dogotowania się makaronu.)
Makaron podajemy gorący, w talerzach
wysypanych drobno utartym parmezanem.
***
TAGLIATELLE
Z BOBEM, OLIWKAMI I POMIDORKAMI
(składniki na 2 porcje)
250 g makaronu tagliatelle
250 g (czyli trochę więcej niż 1½
szklanki) ziaren bobu, ugotowanych al dente i obranych
4 duże ząbki czosnku
25 czarnych, wydrylowanych oliwek
15 drobnych pomidorków*
½ pęczka natki pietruszki
3 łyżki oliwy z oliwek
świeżo mielona sól morska
opcjonalnie do podania: świeżo tarty
parmezan lub Grana Padano
* szczególnie dobrze sprawdzają się
w tej kompozycji pomidorki śliwkowe, możemy jednak użyć innych ulubionych
pomidorów
Makaron gotujemy al dente w osolonym
wrzątku, w międzyczasie siekamy jak najdrobniej pietruszkę, kroimy drobno
czosnek, zaś pomidorki i oliwki tniemy w poprzek na 3 części.
Czosnek szklimy na oliwie,
rozgrzanej w patelni lub płaskim garnku. Do zeszklonego czosnku dokładamy
pomidorki i oliwki i dusimy pod przykryciem przez 2-3 minuty.
Dokładamy na patelnie ugotowany,
odcedzony makaron, bób oraz natkę pietruszki i dokładnie mieszamy, podgrzewając
danie przez jeszcze 2 minuty.
Tagliatelle z bobem możemy podać z
dodatkiem utartego na dno talerzy parmezanu, koniecznie tak gorące, aby po
przemieszaniu w talerzu ciepło makaronu miało szansę rozpuścić ser.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz