Kwiecień to dla mnie kulinarnie
trudny miesiąc, w którym organizm, wyprzedzając rytm wegetacji roślin, domaga
się świeżej zieleniny.
Znikająca ochota na krzepki jarmuż,
mączyste warzywa korzeniowe, a nawet sycące strączkowe, czy chrupane przez całą
zimę gruszki i jabłka, idzie w parze z wysypem importowanych z dala, albo
jeszcze bardziej z daleka szparagów, truskawek i młodej kapusty, znacząco
utrudniając jedzenie w zgodzie z sezonowością i smakowymi zachciankami.
Kwietniowy krajobraz kulinarny
zakłóca też niepokojąco świeże wspomnienie wielkanocnego obżarstwa, bezlitośnie
przypominające o sobie poupychanymi w zamrażarce sernikami i odnajdywanymi w
stanie lekkiego zapleśnienia kolejnymi porcjami sałatki wielowarzywnej.
Korowodu powielkanocnych widm domyka
zaś zwykle zniechęcająca siarkowo- gnilnym zapachem rzeżucha, którą wstyd
wyrzucić, a która swoją bezkompromisową chęcią dominacji niespecjalnie pobudza
kulinarną wyobraźnię.
Wobec niewielkiej ilości innych
sezonowych zieleninowych opcji, ograniczających się w zasadzie do kiełków i
wyhodowanych na własnym parapecie natek pietruszki i szczypiorów, nie pozostaje
jednak nic innego niż znaleźć sposób na niewdzięczną, ale bogatą w witaminę C,
wapń, żelazo i magnez rzeżuchę.
A przy okazji zacząć żegnać się z
trzymającymi mężnie (jeszcze!) smak i nieodmiennie wspierającymi dzięki
pektynom wiosenny detoks jabłkami.
SAŁATKA
Z RZEŻUCHĄ I JABŁKAMI
(składniki na 2 porcje)
2 średniej wielkości jabłka*
3 duże garście rzeżuchy
2 łodygi selera naciowego
¼ szklanki suchej brązowej soczewicy
½ pęczka świeżego majeranku**
sok wyciśnięty z ½ cytryny
2 łyżki oliwy z oliwek
½ łyżeczki świeżo mielonej soli
morskiej
* sałatka zyska na smaku, jeżeli do
jej przygotowania użyjemy 1 orzeźwiająco kwaskowatego jabłka (np. szarej renety
czy boikena) i 1 słodszego jabłka późnej, zimowej odmiany (np. gloster czy
idared)
** świeży majeranek można zastąpić
2- 3 łyżeczkami suszonego zioła, jednakże nie bez straty dla aromatu potrawy
Soczewicę wysypujemy na sitko,
dokładnie płuczemy zimną wodą i pozostawiamy do odsączenia.
W garnku zagotowujemy ¾ szklanki
wody, a kiedy zawrze, wsypujemy do wody soczewicę i gotujemy do miękkości (ok.
45 minut).
Na ostatnie 2-3 minuty gotowania
dodajemy sól, mieszamy, a po ugotowaniu
pozostawiamy soczewicę na sitku, aby odsączyła się z nadmiaru wody,
wystygła i odparowała.
Z oliwy, soku i większości drobno
posiekanego majeranku ubijamy sos, który przelewamy do dużej miski.
Jabłka cienko obieramy, kroimy w
grube kostki, partiami wrzucamy do miski z sosem i mieszamy, tak, aby jabłka
pokryły się sokiem.
Do jabłek dodajemy obrane z włókien
i pokrojone w półplasterki łodygi selera naciowego, soczewicę, większość
rzeżuchy i resztę majeranku.
Mieszamy dokładnie sałatkę,
odstawiamy na 10- 15 minut dla przegryzienia smaku i podajemy w mniejszych
miseczkach, udekorowaną resztą rzeżuchy.
***
Sok z cytryny nie tylko utrwala
jędrność i kremowy kolor jabłczanego miąższu, ale i wywabia z rzeżuchy
kapuściany zapach, pozwalając cieszyć się jednocześnie jej ożywczą ostrością.
Zainspirowany dosyć oczywistym
duetem jabłka i majeranku dodatek ukochanego polskiego zioła działa pobudzająco
na trawienie i pięknie aromatyzuje doskonale lekkostrawną, bo bogatą w błonnik
brązową soczewicę.
Chrupkość i anyżkowy aromat selera
naciowego podkreśla wiosenny charakter sałatki, która daje nadzieję, że z
pomocą innych rzeżuchowych przyjaciół z kuchennego parapetu i kiełkownicy oraz
solidnym wsparciem mrożonek uda się z przyjemnością zajadać upcyklowane do
wiosennych smaków strączkowe, korzeniowe i inne raczej zimowe warzywa, aż do
szczęśliwego momentu pojawienia się prawdziwych gruntowych nowalijek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz