Fenomen popularności chłodnika z
botwinki łatwo wyjaśnić pożądaną w upały, niską temperaturą serwowania, niezbyt
skomplikowanym przygotowaniem i nieograniczoną możliwością modyfikacji dzięki
dodatkowi ulubionych sezonowych świeżych warzyw.
Trudniej jednak odpowiedzieć sobie
na pytanie, jak zrobić chłodnik z botwinki, który będzie miał optymalną
kwaskowatość bez dodatku soku czy (o zgrozo!) kwasku cytrynowego i zachwyci
intensywnym kolorem bez szatańskich sztuczek w postaci dodawania buraczanego
soku czy koncentratu.
W mojej opinii warto zacząć od wyzbycia
się wspomnień najczęściej widywanych i smakowanych, asekurancko pastelowych chłodników-
lub od traktowania ich majtkowo różowych powidów jako negatywnego punktu
odniesienia.
Przygotowanie chłodnika z większej
ilości botwinki, która zapewni zupie delikatnie rozbielony, ale wciąż kusząco
amarantowy kolor jest bowiem najlepszym gwarantem wyrazistego, nieprzykrytego
nadmiarem mdłej mleczności czy jajowego siarkowodoru smaku.
CHŁODNIK
Z BOTWINKI
(składniki na 8 porcji)
2 pęczki botwinki (każdy z 4-5 dorodnymi
buraczkami)
6 dużych ząbków czosnku
1,5 l bulionu warzywnego*
400 ml maślanki
400 ml kefiru
1 pęczek rzodkiewek
1 pęczek koperku
1 pęczek szczypiorku
2 duże garście kiełków słonecznika**
1 ogórek wężowy
Do podania każdej z porcji:
1 młody ziemniak
po 1 łyżce pokrojonych w drobną kostkę:
rzodkiewki, wypestkowanego ogórka, koperku i szczypiorku
kilka kiełków słonecznika
* do przygotowania chłodnika z
botwinki najlepszy będzie bulion ugotowany z pęczka młodej włoszczyzny na bazie
wody doprawionej odrobiną oleju rzepakowego, soli, liści laurowych i ziela
angielskiego, wzbogacony dla większej ostrości pokrojoną w ćwiartki cebulą
cukrową i kilkoma ziarnami czarnego pieprzu
** kiełki słonecznika można zastąpić
innymi ulubionymi kiełkami; żadne inne kiełki nie zachowają jednak tak świetnie
chrupkości i nie będą łączyły delikatnego, wytrawnego smaku z tak wielkim
potencjałem dekoracyjnym
Obrane buraczki oraz oczyszczone z
liści łodyżki botwinki kroimy w drobną kostkę, zalewamy wraz z całymi, ale obranymi
ząbkami czosnku odcedzonym przez gęste sito bulionem, podgrzewamy, aż bulion
się zagotuje i gotujemy na małym ogniu pod przykryciem przez jeszcze 15 minut.
Ugotowany wywar pozostawiamy do całkowitego
wystygnięcia, a kiedy stygnie kroimy w drobną kostkę oczyszczone z liści i
ogonków rzodkiewki, pozbawione pestek ogórki, oraz szatkujemy bardzo drobno koperek,
szczypiorek i kiełki słonecznika.
Wystudzony wywar mieszamy z
maślanką, kefirem (dla uzyskania super gładkiej konsystencji możemy przed dodaniem do wywaru zmiksować kefir i maślankę za pomocą blendera) i pokrojonymi warzywami, przykrywamy i odstawiamy dla
przegryzienia smaków na co najmniej 3 godziny (a najlepiej całą noc) do lodówki.
Ziemniaki przeznaczone do podania chłodnika dokładnie
szorujemy i gotujemy bez obierania w osolonej wodzie z dorzuconą grubą gałązką
koperku, aż będą al dente- zajmie to ok. 20 minut. Ugotowane ziemniaki
odcedzamy i pozostawiamy do całkowitego wystygnięcia, a następnie kroimy w
grube półplasterki.
Chłodnik z botwinki podajemy z dodatkiem
ziemniaków i świeżo pokrojonych, chrupkich warzyw, oprószony dodatkową odrobiną
koperku, szczypiorku i kiełków.
***
Ugotowanie botwinki w esencjonalnym
warzywnym bulionie, a nie wodzie, doskonale wzmacnia jej smak.
Dodatek gotowanego w całości czosnku
podkreśla słodkawo- ostry smak botwinki.
Wykorzystanie do zaprawienia
chłodnika równej ilości lekko drożdżowego kefiru i kwaśnej maślanki, które
stanowią nie więcej niż 1/3 całej objętości zupy pozwalają zachować chłodnikowi
apetyczny kolor i wyrazisty, podkręcony przez zróżnicowane właściwości obydwu
przetworów mlecznych smak.
Doskonały balans między kwaśnością,
słodyczą i nęcącym umami otrzymamy oczywiście tylko o ile posłużymy się
możliwie jak najprostszymi w składzie, a tym samym najlepszymi jakościowo
maślanką i kefirem.
Jeżeli nie jesteśmy w stanie znaleźć
odpowiednio dobrej maślanki bądź kefiru lepiej jest uprościć recepturę i
sięgnąć tylko po jeden z produktów, albo nawet przyzwoity niezbyt gęsty jogurt
niż zepsuć chłodnik np. tępą słodyczą mleka w proszku.
Przestrzeganie powyższych drobnych
restrykcji, gwarantujących smakową petardę, odbić możemy sobie natomiast, popuszczając
wodze fantazji w kwestii dodatków, które możemy swobodnie wzbogacać o orzeźwiającą,
świeżo siekaną miętą czy melisę, krzepką surową marchewkę czy nawet ostrą kalarepkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz