Źródłem tego przekonania nie jest
nawet stan euforycznej przyjemności, gładko przechodzący w letargiczny
błogostan, którego doświadczam po spożyciu słodkości.
Kiedy dopada mnie frustracja, mająca
źródło w ulotnym i nienamacalnym charakterze efektów mojej pracy zawodowej,
uwieńczony doświadczalnym tu i teraz sukcesem wypiek przywraca mi poczucie kontroli,
satysfakcji i spełnienia.
Pieczenie jest też dla mnie swoistą
formą medytacji: w przeciwności do pozwalającego na większą nonszalancję
gotowania wymaga działającej oczyszczająco pełnej koncentracji na metodycznym
doskonaleniu powtarzalnych sekwencji czynności.
Z uwagi zaś na przyjemnościowy
charakter efektów pieczenie przydaje świąteczności, unaoczniając nam i naszym
bliskim, że akt kulinarny jest wyrazem głębokiej czułości, przejawiającej się
nie tyle w chęci dostarczenia niezbędnych substancji odżywczych, co oczarowania
zmysłów doznaniami smakowymi i wizualnymi.
Na bazie ostatniego doświadczenia
cukierniczego mogę przy tym zaświadczyć, że wszystkie te pozytywne efekty są po
stokroć wzmocnione, jeżeli przedmiotem piekarniczej alchemii stają się
sezonowe owoce, sparowane z ulubionym gatunkiem czekolady :)
TARTA
Z RABARBAREM I BIAŁĄ CZEKOLADĄ
(składniki na tartę o średnicy 24
cm)
Ciasto:
250 g pszennej mąki krupczatki100 g brązowego cukru
100 g mocno schłodzonego masła + 10 gr do wysmarowania foremki
2 płaskie łyżki śmietany 30%
Farsz:
6 dorodnych łodyg rabarbaru75 g białego cukru
Polewa:
250 g białej czekolady40 g masła
100 ml śmietany 30%
Mąkę i cukier wsypujemy do dużej
miski. Dorzucamy pokrojone w grube kawałki
masło, pozostawiając 10 g do wysmarowania formy. Ucieramy palcami do uzyskania
konsystencji mokrego piasku, następnie dodajemy śmietanę i wyrabiamy ciasto do momentu, aż możemy
uformować z niego zwartą i elastyczną kulę.
Ciasto zawijamy w folię aluminiową
(błyszczącą stroną do zewnątrz!) i odkładamy na co najmniej 30 minut do
lodówki.
Piekarnik nagrzewamy do 180°. Formę
na tartę natłuszczamy dokładnie odłożonym kawałkiem masła i wylepiamy schłodzonym
ciastem, formując brzeg o wysokości rantu formy. Ciasto gęsto nakłuwamy
widelcem, poświęcając szczególną uwagę obwodowi na styku spodu i rantu formy.
(Najlepiej, aby w tym miejscu stworzyć z zachodzących na siebie nakłuć pełen
obwód.) Odstawiamy foremkę z ciastem na jeszcze 15 minut do lodówki.
Ciasto podpiekamy przez 15 minut.
Rabarbar dokładnie myjemy, kroimy na
kilkucentymetrowe kawałki równej długości, zasypujemy cukrem i dokładnie
mieszamy, tak, aby cukier oblepił wszystkie fragmenty łodyżek.
Ocukrzony rabarbar wykładamy na
podpieczone ciasto. Tartę dopiekamy przez 25 minut, do zupełnego rozpuszczenia
cukru i przyrumieniania na brązowo brzegu ciasta.
Tartę odstawiamy do wystygnięcia.
Masło, śmietanę i połamaną na
kawałki czekoladę rozpuszczamy na bardzo wolnym ogniu, cały czas mieszając
delikatnie masę trzepaczką.
Kiedy osiągniemy aksamitną
konsystencję, wylewamy polewę na wierzch tarty, czekamy do momentu całkowitego
wystygnięcia ciasta. Tartę odstawiamy jeszcze na 2-3 godziny do
lodówki, aż do zastygnięcia czekoladowej polewy.
***
Staranne wykonanie serii dosyć mozolnych czynności nagrodzone zostaje wzorcową konsystencją kruchego ciasta, bogatą fakturą rabarbarowego farszu i gładkością czekoladowej polewy.
Gotowa tarta uwodzi złotobrązowym, filuternie
falbankowym rantem, okalającym rozkosznie kremowy środek, poprzecinany
przebijającym się tu i ówdzie intensywnym bordo albo subtelnym, pastelowym
różem rabarbaru.
Każdy kęs oszałamia przy tym chrupkością
cieniutkiego ciasta oraz skrytą pod oszałamiającą słodyczą czekoladowej glazury jędrnością
i rześką kwaskowatością rabarbaru.
Pobudzone oszałamiającymi doznaniami
siły mentalne pączkują wizjami kolejnych letnich tartowych rozkoszy: z malinami
i gorzką czekoladą, z czereśniami i mleczną czekoladą, z truskawkami i miodowym
lukrem…
gładko i niepostrzeżenie przepływającymi
w jednocześnie przyjemnie zmęczony cukierniczą praktyką i upojony słodkością głęboki
sen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz