Trwająca od kilku dni wiosenna
szaruga utwierdza mnie w przekonaniu, że jestem meteopatką. Moje dzienne
zapotrzebowanie na sen bije wszelkie życiowe rekordy. Senność atakuje
szczególnie dotkliwie w około obiadowej porze, w postaci natychmiastowego
żądania choć półgodzinnej drzemki.
Aby dać odpór ospałości, decyduję
się zatem na przygotowanie krupniku na bazie młodej włoszczyzny, który dzięki
świeżej i bogatej palecie kolorystycznej składników (oraz konieczności ich
energicznego siekania :) już na etapie przygotowania działa jak najlepszy (bo
naturalny) energizer.
Do przygotowania zupy używam całych
warzyw, wraz z naciami, dlatego też najlepiej przygotować ją niezwłocznie, właśnie
teraz, kiedy to liście i łodygi młodej marchwi, selera i pietruszki są
jednocześnie najbardziej aromatyczne i najdelikatniejsze, prawie słodkie w
smaku.
Pędy marchewki łączą jej słodkość z
wytrawnymi, lekko orzechowymi nutami, nać selera odurza piżmowo-ziemistym
aromatem, natka pietruszki ożywia cytrynowo- pieprzową świeżością a młody por
zaskakuje szczypiorkową ostrością.
KRUPNIK
Z MŁODEJ WŁOSZCZYZNY
(składniki na 4 porcje)
2 pęczki młodej włoszczyzny
(w pęczkach, których użyłam,
znalazłam po 2 pory, pietruszki i selery oraz 5 marcheweczek)
2 młode dymki wraz ze szczypiorem
pęczek młodego kopru ze zgrubiałymi,
białymi korzonkami
2 młode ziemniaki
½ szklanki kaszy manny
40 g masła
2-3 liście laurowe
3-4 ziela angielskie
świeżo mielony pieprz
świeżo mielona sól morska
2 płaskie łyżki kurkumy
Cebulki odcinamy od szczypioru,
kroimy w drobną kosteczkę i wrzucamy wraz z grubo posiekanymi korzonkami i
łodyżkami z ½ pęczka koperku na rozpuszczone masło. Dusimy do zeszklenia dymki
(ok. 5- 7 minut).
Pozostałą część kopru szatkujemy
drobniuteńko do dekoracji zupy.
Włoszczyznę dokładnie płuczemy,
odcinamy korzenie od naci. Pietruszki, selery i marchewki
dokładnie szorujemy szczoteczką i kroimy na kilkucentymetrowe kawałki.
Maślano- koperkowo- dymkową bazę
zalewamy 1,5 litra wrzącej wody, do której dodajemy sól (1 niepełną łyżeczkę),
liście laurowe, ziele angielskie i poszatkowaną włoszczyznę.
Przebieramy nać włoszczyzny:
wybieramy po 6-8 najładniejszych, najzieleńszych gałązek każdego z warzyw,
które grubo szatkujemy i dorzucamy do bulionu, wraz z pokrojonymi na
kilkucentymetrowe pasma porami i szczypiorem z obydwu dymek. Gotujemy całość na
wolnym ogniu, pod przykryciem przez ok. 20-25 minut, sondując od czasu do czasu
miękkość warzyw, nakłuwając je widelcem.
Kiedy większość warzyw jest już
prawie miękkich (zajmie to 10-15 minut, w zależności od grubości kawałków),
dorzucamy pokrojone w niezbyt grube półplasterki młode ziemniaki. Po kolejnych
5 minutach mieszamy kaszę mannę z połową szklanki lodowatej wody i, cały czas
mieszając, wlewamy powoli do gotującej się zupy (tym sposobem unikamy zlepienia
się kaszy).
Po rozmieszaniu kaszy doprawiamy
zupę kurkumą i świeżo mielonym pieprzem, mieszamy i gotujemy nie dłużej niż
kolejne 5 minut.
Krupnik podajemy zasilony łyżką
masła i sowicie oprószony poszatkowanym koperkiem.
***
Krupnik z młodej włoszczyzny jest
niezwykle esencjonalny, wprost oszałamia wilgotnymi, zielno-ziemnymi aromatami.
Kurkuma nadaje zupie elektryzującego
koloru i odrobiny niezbędnej ostrości, nie dominując jednocześnie nad unikatowymi
smakami młodej włoszczyzny, które mogłyby polec w zestawieniu z tradycyjnym
dodatkiem suszonych grzybów.
Użycie kaszy manny uatrakcyjnia
strukturę dania, otulając kremowo jędrne kawałki korzeni i kryjące w sobie
jędrność nacie warzyw.
Rozsmakowawszy się w poszczególnych
naciach, możemy zacząć używać ich surowych jako dodatku do sałatek- szczególnie
natki marchewki, która poszatkowana wyglądem przypomina koperek, zaskakując
przy tym orzechowym posmakiem.
Możemy również wykorzystywać nacie z
włoszczyzny do eksperymentów z sosami- z mocną rekomendacją dla młodych łodyg
selera, które obłędnie wzmacniają cebulowo- czosnkową bazę dla sosu
pomidorowego, oraz naci pietruszki, która, gotowana przez kilkanaście minut, po
prostu zaczarowuje skromny sos pieczarkowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz