niedziela, 24 listopada 2013

SPONTANICZNE TAGLIATELLE Z ŁOSOSIEM W SOSIE KOPERKOWYM

Ten weekend minął mi pod znakiem rezygnacji z kulinarnych planów.

Powody rezygnacji były różne: ot, choćby za długi (ale za to jaki piękny!) spacer po tajemniczej dzięki wcześnie zapadającemu zmrokowi, a jeszcze niezadeptanej przyciąganym przez jarmark bożonarodzeniowy tłumem Starówce, i zbyt ciepły i miękki koc, spod którego jeżeli chciało mi się wypełznąć, to tylko po dolewkę gorącej, zaprawionej cytryną i imbirem białej herbaty.
Obok czynników rozleniwiających wystąpił też jednak czynnik mobilizujący: zakupiony na wczorajszym targu nie-hodowlany, atlantycki łosoś, tak doskonale uwędzony, że po prostu odurzający dymnym zapachem i rozpadający się pod wpływem lada dotknięcia na kawałki jędrnego, soczystego, blado różowego mięsa.

Mając do dyspozycji łososia, który nie został sztucznie wybarwiony na dziko pomarańczowy kolor, i którego aromat nie został wyjałowiony tygodniami transportu w pozostawiającym smugę plastikowego zapachu opakowaniu, porzuciłam kolejne myśli o kulinarnych wygibasach.

I skupiłam się na przygotowaniu potrawy tak delikatnej, aby tylko wydobyła, a nie konkurowała z naturalnym łososiowym pięknem, i tak prostej w przygotowaniu, aby stanowiła finalny akord w symfonii błogiego weekendowego lenistwa.

TAGLIATELLE Z ŁOSOSIEM I POMIDORKAMI KOKTAJLOWYMI W SOSIE KOPERKOWYM

(składniki na 2 porcje)

150 g wędzonego łososia
100 g pomidorków koktajlowych
pęczek koperku
1 niewielka cebula cukrowa
200 ml śmietany o zawartości tłuszczu 18%
20 g masła
50 ml białego, ostrego wina*
świeżo mielona sól morska
świeżo mielony czarny pieprz
250 g makaronu tagliatelle

* użyłam zwartego, pikantnego chenin blanc z Anjou

Rozpuszczamy bardzo powoli masło w patelni o grubym dnie.

Koperek szatkujemy, pomidorki kroimy na połówki, a łososia- na plastry (jeżeli jest dobrze uwędzony, na mniejsze kawałki rozpadnie się sam).

Cebulę kroimy w drobniutką kostkę i dusimy pod przykryciem na rozgrzanym maśle. Zalewamy podduszoną cebulę winem i pozostawiamy bez przykrycia do momentu, aż odparujemy cały alkohol.

Następnie dosypujemy połowę koperku i odrobinę soli, dodajemy śmietanę i dusimy sos, mieszając, przez ok. 10 minut. Na ostatnie 3 minuty dorzucamy do sosu połówki pomidorków, pozostałą część kopru i świeżo mielony pieprz.

Makaron gotujemy al dente w osolonym wrzątku, a następnie mieszamy przez 2 minuty na rozgrzanej patelni, z sosem i podzielonym na kawałki łososiem.

Makaron podajemy gorący.

***

Sekret dobrego tagliatelle z łososiem i pomidorkami w sosie koperkowym tkwi w jakości składników.

Jeżeli nie mieliście szczęścia znaleźć odpowiednio aromatycznych pomidorków, lepiej jest sobie odpuścić ich użycie i przełamać naturalną słodycz śmietanki odrobiną soku z cytryny. (Ku pocieszeniu mogę wyznać, że ja znalazłam moje pomidorki w najmniej oczekiwanym miejscu, czyli osiedlowym sklepie.)




Zadbajcie też o ostre, ale dobrze ułożone wino, które, łącząc się ze słodyczą uduszonej na maśle cebuli, odda sosowi fantomową, rześką kwaśność, a nie zupełnie niepożądane nuty owocowe.

A przede wszystkim nie porywajcie się na przygotowanie tagliatelle z łososiem na bazie pakowanego próżniowo norweskiego potworka, który nie będzie w stanie nadać potrawie ani kluczowych, dymnych nuty, ani odpowiedniej, naturalnej słoności.

Jeżeli zadacie sobie trud wyszukania odpowiednich składników, będziecie mogli po prostu rozpłynąć się, rozsmarowując na podniebieniu muślinowe kawałki łososia, utopione w kremowym, pachnącym intensywnie koperkiem sosie.

I jęknąć z rozkoszy, przegryzając delikatnie podduszone pomidorki, które tryskają kwaśno-słodkim sokiem, kontrastującym równie wyraziście z wydobytą z wina orzeźwiającą kwaśnością, jak i słodkawym smakiem jędrnych, masywnych makaronowych wstążek.

A kto, wie, może nawet, jak ja, będziecie mogli mówić nie tyle o rezygnacji z kuchennych planów, co ich twórczej modyfikacji? :)

2 komentarze:

  1. huhu z łososiem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie Huhu z łososiem, ale tagliatelle z łososiem Ale takie tagliatelle to nawet huhuhu... i Huhu też smakowały :)

    OdpowiedzUsuń